Inspiratornia

Co może pomóc rozwinąć spontaniczność, kreatywność, swobodę ekspresji i wiarę we własne pomysły? Warsztaty z improwizacji! O tym, jak techniki improwizacji z teatru przenieść do biznesu i dlaczego nie trzeba bać się popełniania błędów, rozmawiamy z Szymonem Paszkiem, aktorem, improwizatorem, założycielem Impro Silesia.

Czym się zajmujesz i jak się nazywa Twoja firma? 

Moja firma nazywa się Impro Silesia i zajmuje się improwizacją sceniczną. Działamy na Śląsku. Prowadzimy warsztaty, organizujemy wydarzenia, mamy otwarte sceny, gdzie każdy może spróbować improwizacji.

Na czym polega improwizacja?  

Improwizacja to bardzo szerokie pojęcie, więc trudno jest o tym zwięźle opowiedzieć. Zajmuję się improwizacją sceniczną, a więc teatrem improwizowanym, który polega na tworzeniu spektakli (często godzinnych) bez scenariusza. Podczas spektakli słuchamy sugestii publiczności, czytamy smsy z propozycjami do kolejnych części, które mogą pojawić się w sztuce. Aktorzy na żywo tworzą to, co dzieje się na scenie. Aktorami mogą być też uczestnicy organizowanych przez nas Otwartych Scen. To wydarzenia, podczas których panuje swobodna atmosfera. Zazwyczaj spotykamy się w pubie ze sceną, gdzie każdy może być jednocześnie widzem i aktorem. Na początku tłumaczę krótką grę improwizowaną, po czym chętni wchodzą na scenę i zaczynają grać. Organizujemy też Wieczory Impro Silesia, podczas których staramy się zaprezentować różne formy improwizacji. 

Do kogo jest skierowana Twoja oferta?

Warsztaty improwizacji będą odpowiednie dla każdego, kto przeszedł przez polski system edukacji, który ogranicza spontaniczność, kreatywność, swobodę ekspresji i wiarę we własne pomysły. Ciągle jesteśmy oceniani, musimy zbierać punkty i rywalizować. W życiu dorosłym tacy ludzie spodziewają się kary za popełnienie błędu, a przecież to nic złego, w końcu na nich się uczymy. W improwizacji nie ma czegoś takiego jak błędy. Wszystko możemy przekuć w atut, postać, „celowe zachowanie”. Napięcie po popełnieniu błędu powinniśmy zamienić na pozytywne nastawienie, bo właśnie nauczyliśmy się czegoś nowego. Tutaj nie trzeba być najlepszą wersją siebie i ciągle się starać. Ojciec i popularyzator improwizacji, Keith Johnstone (https://www.keithjohnstone.com/) mówi: “Pokażcie mi kogoś, kto potrafi zrobić coś lepiej, starając się robić coś lepiej, bo chciałbym się dowiedzieć, czy to w ogóle możliwe!”. 

Skąd u Ciebie pomysł na taką działalność?Fot. Alicja Trojnar

Kiedyś dużo jeździłem autostopem i byłem na autostopowym sylwestrze, gdzie były warsztaty improwizacji. Graliśmy w gry znane z programu “Whose Line Is It Anyway?” ( http://www.whoseline.pl/odcinki/ ). To program popularyzujący improwizację na świecie. Początki improwizacji na świecie to 1926 rok, a w Polsce - 2006. Wtedy dowiedziałem się, że w Polsce ona już działa. Po powrocie do Katowic bezskutecznie próbowałem znaleźć miejsce, gdzie mógłbym ćwiczyć improwizację. Ktoś ze społeczności autostopowej podpowiedział mi, że w Krakowie działa grupa Ad Hoc. Tak znalazłem warsztaty Michała Mącznika, które prowadzili członkowie kabaretu PUK. Wtedy jeszcze nie było to promowane jako warsztaty grupy Ad Hoc. Co tydzień jeździłem z Gliwic do Krakowa na warsztaty improwizacji. Bywałem także na festiwalach w całej Polsce. W pewnym momencie zabrakło mi pieniędzy na wyjazdy, więc postanowiłem zrobić impro u siebie. Mam podstawy, znam kilka ćwiczeń, więc razem będziemy odkrywać tę sztukę z uczestnikami. Pojawili się głównie znajomi z liceum, z akademika - w sumie 20 osób. To były początki naszych warsztatów. Na jedne z nich przyszedł Michał Gacka, który od początku zaangażował się w improwizację. Zaproponował nazwę „Po Prostu Impro” i zaczęliśmy organizować otwarte sceny w Centrum Kultury Studenckiej Mrowisko w Gliwicach. Wydarzenie to cieszyło się ogromną popularnością. W najlepszym momencie na spotkania przychodziło 100-120 osób. Byli to zarówno uczestnicy, jak i publiczność. Dla nas był to ogromny sukces, który doprowadził do powstania Impro Silesii.

Jak długo się tym zajmujesz?

Improwizuję od 2014 roku, a Impro Silesia powstało w 2018 roku. Pod koniec 2017 roku podjąłem pierwsze próby profesjonalizacji, czyli wyjścia z ofertą płatną do klientów indywidualnych. Od niedawna mam też ofertę dla firm. Do tej pory przeprowadziłem 6 warsztatów dla klientów biznesowych i kolejne 4 są już zaplanowane. Ćwiczymy przede wszystkim komunikację, która jest umiejętnością kluczową w przypadku pracy w zespole. Mam doświadczenie w biznesie i z komunikacją zawsze jest duży problem. Improwizacja pozwala uwierzyć w wartość swoich pomysłów i nie bać się ich prezentować. 

Jak Ty to robisz? 

Pierwszą rzeczą, której uczę dorosłych, jest zabawa, która daje przyzwolenie, aby robić coś tylko dlatego, że sprawia to przyjemność. Wraz z dorastaniem zabawa zamienia się w pracę. Wtedy zaczynamy zastanawiać się i analizować każdy ruch, zamiast działać. Pojawia się ocena, która ma ogromny wpływ na nasze działanie, a czasem jest główną przyczyną, dla której coś robimy. Drugą rzeczą, której uczę, to, że można się mylić, a czasem warto celebrować te błędy. Tak naprawdę w improwizacji nie można się pomylić, ponieważ jest tylko to, co się w danej chwili wydarza. W ten sposób uczymy się, że nie cel, a proces jest najważniejszy.

Z czego jesteś dumny? Co już udało Ci się osiągnąć w firmie?

Najbardziej jestem dumny ze zmiany, jaka zachodzi w ludziach. Najczęściej przychodzą do mnie osoby, którzy chcą występować na scenie, ale boją się wystąpień publicznych i nad tym chcą pracować. Przychodzą po to, aby rozwinąć siebie, czuć się pewniej, występując przed grupą ludzi. Improwizują, będąc dodatkowo pod presją publiczności. Najbardziej motywuje mnie do tej pracy zmiana, która zachodzi w początkowo ogarniętych strachem ludziach, niewierzących w swoje pomysły. Pod wpływem tych warsztatów ludzie się zmieniają, otwierają, stają się bardziej pewni siebie. Niezwykle cieszę się, widząc efekty swojej pracy z nimi! Kolejny sukcesem okazało się stworzenie improwizującej społeczności w Katowicach. Jest to społeczność licząca ponad sto osób, które przychodzą na wydarzenia. 

Jak wygląda Twoja oferta?

Dla osób indywidualnych mamy dwa podstawowe produkty. Pierwszy to “Weekendowa impro piguła”, czyli dwunastogodzinny warsztat podzielony na dwie części z godzinną przerwą. Po tym warsztacie wiesz, czym jest improwizacja, a to pozwala dokładniej zapoznać się z tematem. Flagowym produktem są “Drzwi do impro”. Jest to seria sześciu cotygodniowych warsztatów, które trwają po trzy godziny. W trakcie tego modułu uczymy improwizacji w połączeniu ze zdolnościami aktorskimi. Jeden z warsztatów prowadzi dyplomowany aktor teatralny - Dawid Mazur.  Dla osób zafascynowanych improwizacją mamy kolejne poziomy: Impro Sejf oraz Impro Twierdzę. Są to już kursy zaawansowane, dedykowane osobom, które chcą występować na scenie. Co jakiś czas organizujemy również tzw.intensivy – czyli pojedyncze warsztaty skupione na jednym zagadnieniu. Zawsze każdy pierwszy warsztat z serii jest darmowy, dzięki czemu można sprawdzić, czy improwizacja jest dla nas.

Co studiowałeś?

Mechanikę i budowę maszyn. Jestem inżynierem. Wbrew pozorom wiąże się to z improwizacją.  Studia techniczne wyposażyły mnie w słownictwo, dzięki któremu potrafię przetłumaczyć techniczny na ludzki ;). Kluczowe dla mnie jako trenera jest logiczne i analityczne myślenie, które pozwala określać przyczyny i skutki różnych działań. Można powiedzieć, że sama komedia w improwizacji jest nauką ścisłą. Podobnie storytelling, gdzie jest ustalona struktura oraz pewien cykl.

Czy miałeś jakieś obawy zaczynając swoją działalność? Coś Cię zaskoczyło?

Na początku moje największe obawy budziły kwestie finansowe. Nie wiedziałem, czy uda mi się sprzedać odpowiednią ilość warsztatów, żeby się utrzymać. Liczenie pieniędzy nie jest moją mocną stroną. Na początku swojej przygody zwolniłem się z pracy, gdzie miałem naprawdę bardzo dobre warunki i stanowisko. Jednak to, co tam robiłem, było dla mnie tylko sposobem na zarabianie pieniędzy. Potrzebowałem sensu i poczucia, że komuś to pomoże. Właśnie to daje impro. Mam poczucie, że to, co robię, ma pozytywny wpływ na świat i na poszczególne osoby. Niesamowicie cieszy mnie, gdy czytam opinię od człowieka, który mówi, że był w stanie prawie depresyjnym, a po warsztatach poczuł zmianę. To daje mi energię do działania. Nie znałem się na sprzedaży, jednak próbowałem promocji w social mediach i przez polecenia. Tak zdobyłem klientów biznesowych. Przygotowuję warsztat dla team leaderów, pracowników HRu, aby każdy, kto ma ochotę przyjść, mógł zobaczyć, na czym polega improwizacja.

A więc chcesz zająć się też edukacją?

Można tak powiedzieć. Improwizacja najczęściej kojarzy się z wymyślaniem, kombinowaniem - ma raczej negatywną konotację. Improwizacja nie jest jeszcze w Polsce znana, dlatego chcę edukować ludzi, aby zmienić jej postrzeganie.

Jak radzisz sobie z organizacją czasu pracy?

Na początku wyzwaniem była zmiana myślenia, że nie pracuję już w określonym wymiarze godzin, a cały czas. Czytałem, że warto ustalać sobie pewne reguły pracy, ale w moim przypadku okazało się to nieskuteczne. W wolnym czasie nie sposób uwolnić się od myśli związanych z pracą. Było to wyzwanie emocjonalne. Prowadząc własną działalność, sam organizuję sobie czas. Praca stała się integralną częścią każdego dnia tygodnia.

Jakie umiejętności są potrzebne młodemu przedsiębiorcy?

Bardzo ważna jest umiejętność nawiązywania kontaktów. Nie można wstydzić się swojej działalności, ani tego, że pobiera się za nią wynagrodzenie. Trzeba być pewnym wartości swojej usługi i pracy. Musiałem nauczyć się swobody w temacie pieniędzy, bo to mój sposób na zarabianie. Musiałem uwierzyć, że moja praca jest warta swojej ceny. Stale też rozwijam ofertę, tworząc nowe produkty, np. warsztaty dla dzieci lub szkół. 

Fot. Jakub KaraśJak wygląda Twój typowy dzień pracy?

Każdy dzień jest inny. Tworzę etapy swojej pracy m.in. związane z ofertą dla biznesu, udoskonalaniem warsztatów, które już działają. Kiedyś codzienna kąpiel była dla mnie momentem relaksu. Dziś to czas, by planować działania i strategię rozwoju mojej firmy. 

W jaki sposób dbasz o swój rozwój? Czy robisz coś dla siebie?

Dokształcam się z zakresu sprzedaży, czytając, uczestnicząc w webinarach czy analizując techniki sprzedażowe ludzi, którzy tego uczą. Nie pomijam pogłębiania wiedzy z zakresu improwizacji. Regularnie jeżdżę na warsztaty prowadzone przez najlepszych improwizatorów z całego świata. W najbliższym czasie jadę na warsztat prowadzony przez Jasona Shottsa. Czytam książki. Jeżdżę też na wszystkie festiwale improwizacji i biorę udział w warsztatach, które odbywają się w ramach tych wydarzeń i … prowadzę dyskusje z moją żoną :)

W jaki sposób zamierzasz rozwijać swoją firmę? Jakie czekają Cię wyzwania?

Kolejnym krokiem jest opracowanie sposobu kontaktowania się z firmami i stworzenie bazy kontaktów. Muszę także pomyśleć o dodatkowej osobie, bo zbyt dużo obowiązków spoczywa obecnie na moich barkach. Chciałbym odciążyć siebie ze spraw administracyjnych i związanych z kontaktami z klientem. Z czasem chcę powiększyć zespół Impro Silesii o kolejnych instruktorów, abyśmy mogli prowadzić więcej warsztatów. Planuję zorganizować firmę tak, bym mógł zająć się tylko warsztatami, a inne dziedziny jak księgowość, marketing itd. będą pod okiem odpowiednich osób. 

Co wyróżnia Cię na rynku?

Technika pracy przede wszystkim. Korzystam z technik teatru improwizowanego. Na Śląsku jesteśmy jedynym ośrodkiem, który tego uczy. Ponadto jestem aktywnym aktorem występującym na scenie teatru improwizacji, więc uczę tego, czym sam się zajmuję. Każdy instruktor ma swój indywidualny styl. Ja akurat staram się uczyć różnorodnie, a więc wielu technik, stylów i zastosowań improwizacji. 

Co mógłbyś poradzić osobie, która rozważa założenie własnej firmy?

Po pierwsze, jeśli pracujesz na etacie, to zacznij działać w czasie wolnym. Rób to, co sprawia Ci przyjemność. Wyobraź sobie, gdzie chciałbyś być za rok i dąż do tego już dzisiaj. Próbuj, ucz się na błędach, sprawdzaj swoje pomysły na rynku. Weź pod uwagę, że na początku może być trudno, ale nie przejmuj się tym. Bądź elastyczny. Weryfikuj swój pomysł i zmieniaj go w zależności od tego, co daje Ci satysfakcję i czego potrzebują twoi klienci, nie trzymaj się jednej idei. Słuchaj ludzi dookoła. Miej swoje zdanie, ale pamiętaj, że w każdym, nawet złym pomyśle, jest coś dobrego.

Fot.: Alicja Trojnar, Jakub Karaś.

Przeczytaj także:

Wytańczyć sukces