Inspiratornia

Gościem specjalnym wydarzenia networkingowego Zero Waste & Eco Trends była pani Małgorzata Gęca z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste. W rozmowie z Anną Bichtą i Małgorzatą Polak z portalu Rozwijamy.edu.pl wskazuje, jak trend zero waste wpłynie na gospodarkę i indywidualne wybory konsumentów.

Hasło “zero waste” zdobyło w ostatnim roku niezwykłą popularność. Co właściwie oznacza to pojęcie? 

Zero waste oznacza ograniczanie powstawania niepotrzebnych odpadów. I dbanie o to, żeby nie marnować zasobów naturalnych. Dotyczy wszystkich sfer życia - indywidualnego, społecznego, gospodarczego. Oczywiście nie ma możliwości, żeby wcale nie produkować śmieci, każdego dnia nawet najbardziej oddany sprawie zero waster je produkuje, więc większy nacisk kładłabym w rozumieniu tego pojęcia na niemarnowanie.

Czy w takim razie zero waste jest możliwe do osiągnięcia?

Na pewno ogromnym utrudnieniem jest model gospodarki liniowej, opartej na schemacie, że coś się produkuje, używa, wyrzuca i od nowa… Na szczęście odchodzi on do lamusa, jest zastępowany nowoczesną gospodarką obiegu zamkniętego (GOZ). Ale dzieje się to bardzo powoli. Już przecież w 1972 r. powstał raport Granice wzrostu przygotowany dla Klubu Rzymskiego, w którym mowa, że nie jest możliwy nieograniczony rozwój na ograniczonej ziemi, o ograniczonych zasobach. Minęło tyle lat i dopiero teraz dochodzimy do wniosku, że rzeczywiście -  właściwie każde zasoby naturalne są naruszone i coś trzeba z tym robić. 

Jakie są największe wyzwania związane z ograniczaniem ilości śmieci?

Największy problem to ogromne zanieczyszczenie plastikiem, ze względu na ilość, a przede wszystkim toksyczność. Gdyby spojrzeć na byle sklep przez “okulary zero waste”, to zobaczymy, że nie można kupić np. w drogerii prawie niczego, co nie byłoby opakowane w plastik. Bardzo długo producenci w ogóle nie myśleli o ludziach takich, jak my, czyli bardzo świadomych ekologicznie, ale chcących żyć wygodnie, normalnie i w miarę komfortowo. Od lat pięćdziesiątych, kiedy plastik trafił na rynek, do dzisiaj recyklingowi poddano tylko 9 procent plastiku! 91 procent trafiło do spalenia, czyli do nas przez powietrze, albo na składowiska, czyli prędzej czy później do wód gruntowych i znowu do nas…

Czy firmy reagują na te problemy?

Na naszych oczach dzieją się zmiany w tym zakresie. Wielkie agencje doradzają firmom, że zero waste to będzie trend, który zyskuje na znaczeniu i będzie się rozwijał. Jeżeli firmy, np. z branży kosmetycznej, higienicznej, nie dopasują się do wymogów zero waste, to mogą zniknąć z rynku. Zbyt duża w tej chwili stała się świadomość klientów i rośnie lawinowo ich ilość, żeby firmy mogły ten trend zignorować i ciągle działać tak samo.

Teraz więc wszyscy będą zero waste?

Po pierwsze chcę powiedzieć, że biznes uprawia często tzw. green washing, czyli mydlenie oczu na zielono. Pod szyldem eko robią jakieś działania, które są pozorowane i marketingowe. Organizują na przykład akcję, polegającą na tym, że klienci zbierają z brzegu rzeki butelki akurat ich produktu i chwalą się, że robią coś dobrego dla środowiska. A przecież ich produkt i oni sami jako producenci są problemem, a zrzucają winę i odpowiedzialność za odpady na klientów. Dają im śmieć, za który tak naprawdę płacą ogromną cenę, nie tylko finansową, ale cenę w zdrowiu. Konsumenci muszą wiedzieć, czym grozi na przykład kontakt z plastikowym opakowaniem. Kupujemy coś w butelce zrobionej z tworzywa sztucznego zawierającego BPA (Bisfenol A), który sprawi, że nasze dzieci będą miały np. problemy hormonalne…

Warto zwracać uwagę, czy opakowanie, które wygląda, jakby było zrobione w trosce o środowisko (np. z brązowego papieru sugerującego, że jest z recyklingu) - czy naprawdę takie jest? Często ten papier będzie barwiony toksycznymi farbami, żeby wyglądał na recyklingowany, a dodatkowo na opakowaniu pojawi się jakiś zielony listeczek, ikonka sugerująca, że to produkt eko z certyfikatem. To chwyty marketingowe i podszywanie się pod prawdziwe certyfikaty, wykorzystujące naszą niewiedzę albo nieuwagę. I jeszcze dużo za takie coś zapłacimy, bo wiadomo - produkty eko są premium. Trzeba na takie produkty uważać!

Jakie rozwiązania prawne mogą wpłynąć na biznes, żeby zmienił swoje podejście?

Polska ma obowiązek wprowadzić akty prawne dotyczące m.in. rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), systemu kaucyjnego, przeciwdziałania marnowaniu żywności, zakazu wybranych produktów jednorazowych. Są to systemowe zmiany narzucane przez Unię Europejską. To m.in. oznacza, że firmy będą musiały wziąć odpowiedzialność za produkt nie tylko w okresie użytkowania i gwarancji, ale także na etapie, kiedy produkt staje się odpadem. W konsekwencji poniosą dużo wyższe koszty niż dotychczas związane z finansowaniem całego systemu recyklingu, aby działał efektywniej. Dla firm, które zmienią opakowania na łatwiejsze do recyklingu, te opłaty fiskalne będą niższe. Na pewno warto śledzić wymagania prawne i rozwijać swój biznes w kierunku GOZ.

Czyli firmy będą zmuszone inwestować w opakowania bardziej ekologiczne?

Tak - rozwinie się zapewne system kaucyjny, na przykład za butelki. Firmy będą musiały dopasować się do nowych przepisów i wprowadzać zmiany w produkcji opakowań, szukać w tym zakresie nowych rozwiązań i technologii. Albo wliczą koszt podatku w cenę produktu - co może doprowadzić do odpływu klientów, którzy nie chcą płacić więcej i do tego ciągle otrzymywać plastik. To będzie oznaczać ogromne inwestycje, ale i rozwój firm, które przebudują cały łańcuch dostaw materiałów opakowaniowych, by dążyć do gospodarki zamkniętego obiegu. I tych, które inwestują w badania nad biodegradowalnymi czy recyklingowymi opakowaniami.

Jak można zdefiniować model biznesowy w duchu zero waste?

Myślę, że przede wszystkim nie ma co dążyć do tego, żeby być idealnie zero waste, bo to jest trudno osiągalne, zwłaszcza w naszej rzeczywistości i gospodarce. Ale tworząc model biznesowy trzeba ograniczać wytwarzanie odpadów do minimum i tak projektować produkt, żeby wydłużać jego czas użytkowania i zamykać cały cykl jego życia. 

Po drugie - warto wziąć pod uwagę, czy nasz produkt nie stwarza zagrożenia dla kolejnych pokoleń, np. czy nie wykorzystuje zasobów w nieprzemyślany sposób. To dotyczy często skrócenia łańcucha dostaw. Łatwiej w tym względzie mają firmy, które coś produkują lokalnie, w Polsce. 

Ważne będzie przejrzyste i uczciwe komunikowanie się z klientem - nawet, jeśli nasz produkt będzie miał nieco wyższą cenę od konkurencji, to świadomy konsument wybierze go ze względu właśnie na jego niską szkodliwość dla środowiska czy walory zdrowotne.

Jako konsumenci możemy wywierać wpływ na gospodarkę?

W naszych portfelach i wyborach konsumenckich tkwi największa siła. Każdą złotówkę warto poświęcić na wspieranie biznesów odpowiedzialnych, na sklepy bez opakowań, na lokalnych dostawców, na sklepy, w których można kupić jedzenie wyprodukowane z poszanowaniem środowiska (np. kooperatywy spożywcze).

Tak samo w usługach. Warto fryzjerce podpowiedzieć, żeby miała w salonie szampon kupowany w kostkach, rodzaj koncentratu, bo to zaoszczędzi te 2-3 butelki plastiku. 

I przede wszystkim zacząć od siebie, od swojej rodziny, gospodarstwa domowego. Zero waste to świadome ograniczanie swoich potrzeb, rozsądniejsze wybory. Z myślą o tym, że świat jest na krawędzi katastrofy ekologicznej, i nie wiadomo, co nasze dzieci będą pić, gdzie będą żyć… Hasło mojego stowarzyszenia brzmi „jesteśmy nieidealni, ale za to pełni zapału”. Popełniamy błędy, ale też pracujemy cały czas nad tym, by nasze wybory były bardziej odpowiedzialne. Nie kupuję rzeczy idiotycznie opakowanych, zawsze idę na zakupy ze swoją torbą, woskowijką, słoikiem. Sama robię kosmetyki i chemię gospodarczą, oszczędzając przy tym czas i pieniądze. Nie jem mięsa. Robię zakupy na bazarkach lub w sklepach zero waste. Staram się nie marnować jedzenia. Jeśli każdy zacznie wprowadzać zmiany w swojej mikroskali, one wpłyną koniec końców na całą gospodarkę.

 

Małgorzata Gęca - współzałożycielka Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste, działającego na rzecz niemarnowania zasobów naturalnych, promującego zapobieganie powstawania niepotrzebnych odpadów oraz zmianę wzorców produkcji i konsumpcji w kierunku gospodarki obiegu zamkniętego. Autorka bloga Vademecum Zero Waste. Praktyk i ekspert, zawodowo zajmuje się edukacją ekologiczną i propagowaniem idei zero waste: życia, działania i myślenia w ten sposób. Prowadzi warsztaty i prelekcje, podczas których dzieli się praktyczną wiedzą o tym, jak poruszać się w świecie, w którym jest mniej rzeczy, a więcej szczęścia, zdrowia, czasu i oszczędności. 

Zobacz także:

W prowadzeniu biznesu przyświeca mi myśl o praprawnukach

Niespokojny akwen, czyli o zarządzaniu w kryzysie