Moje kompetencje

Nowy rok przynosi pozytywną falę emocji skłaniających do podejmowania wspaniałych celów. Chcemy dbać o zdrowie, o relacje, o dobrostan i o kompetencje.

Pytałem o trwałość tych postanowień znajomych, pracujących w dwóch branżach potencjalnie bardzo wrażliwych na noworoczne cele: kluby fitness oraz producenci papierosów. Obydwaj zgodnie stwierdzili, że w lutym, a najdalej w marcu, nie ma śladu syndromu noworocznego w zachowaniu klientów. Niestety frekwencja na siłowni wraca do normy, podobnie jak sprzedaż papierosów.

Czy tak musi być? Czy jesteśmy skazani na bolesną porażkę naszych celów? Może jest sposób na to, by przełamać złą passę noworocznych postanowień?

Podpowiedź znalazłem w świetnej książce Charlesa Duhigga „Siła nawyku”. Autor sugeruje, że nasze postanowienia są do uratowania, ale odsiecz przychodzi ze strony nieco wstydliwej. Otóż wskazane jest porzucenie snów o potędze naszej silnej woli i nieograniczonych możliwości sumienności. Natomiast pomaga zdanie się na stare, dobre wykuwanie nawyków, metodą niewiele różniącą się od tego, jak przyzwyczajamy dzieci do mycia zębów lub psy do reagowania na nasze komendy.

Mówiąc wprost, noworoczna motywacja obrodzi realną zmianą w naszym życiu, gdy decyzja o podjęciu nowego wyzwania pójdzie w parze z wykuwaniem nawykuSłowem kluczowym jest nawyk, czyli rutynowe działanie, które regularnie powtarzamy, zwykle w sposób nieświadomyNasz noworoczny cel będzie miał większe szanse dotrwania do wiosny, a może nawet do kolejnego Nowego Roku, gdy przybierze właśnie formę nawyku.

Na przykład mój znajomy postanowił spędzać kilkanaście minut dojazdu do pracy na naukę angielskiego. Miał na komórce zapisane dialogi, które chciał odsłuchiwać. Osiągnął to poprzez prosty trik, który budował nawyk: na dźwięk zamykania drzwi w wagonie, sięgał po dialogi na smartfonie, a po ich wysłuchaniu odpalał swoją ulubioną muzykę. Po miesiącu weszło mu to w nawyk. Na dźwięk zamykanych drzwi odruchowo sięgał po samouczek językowy.

Badania opisane w książce „Siła nawyku” są zbieżne z doświadczeniem mojego kolegi. Naukowcy sugerują, by kształtowanie nawyku miało trzy elementy: 1. sygnał wyzwalający działanie (dźwięk drzwi) 2. działanie, czyli nasza nowa rutyna (słuchanie dialogów) oraz 3. nagroda (ulubiona muza).

Jest w tym pułapka, w którą wpadają niektórzy próbujący wykuć nowy nawyk: zapominają o nagrodzie. Ten element jest równie ważny jak pozostałe. Fizjologia nawyku polega na wdrukowywaniu zachowań do nieświadomego obszaru mózgu. Nagroda, która bezpośrednio po działaniu da nam poczucie satysfakcji, jest warunkiem koniecznym, by powstał nawyk. Chodzi o prostą, natychmiastową gratyfikację, jak puszczenie muzyki przez znajomego uczącego się języka, albo zakreślenie kółka na kartce, naklejenie naklejki na tablicy czy napicie się ulubionego napoju.

Zatem cel noworoczny i szczera chęć, by go osiągnąć, to dobry początek, ale prawdziwy i trwały sukces przychodzi wraz z przekuciem celu w nawyk, schematem: sygnał wyzwalający, rutynowe działanie i nagroda.

 

 

Bernard Fruga – trener zarządzania, autor biznesowy i bloger. Kilkanaście lat pracował w środowisku międzynarodowym, mieszkając w Szwajcarii i rozwijając przedsięwzięcie biznesowe w kilkudziesięciu krajach. Pracuje indywidualnie oraz prowadzi szkolenia dla przedsiębiorców, managerów i liderów biznesu. Napisał kilka książek, m.in. „ISRIKUZ II. Skuteczny manager” i „Eventworking”, które są dostępne w formie papierowej i audiobooków na www.fruga.net

 

 

 Przeczytaj także:

Biznesu nie da się robić samemu - wywiad z Wojciechem Wereszką