Inspiratornia

O tym jak ważny jest upór i skupienie w dążeniu do celu opowiada Cyprian Iwuć założyciel Skarpetkowelove w rozmowie z Redakcją Rozwijamy.edu.pl. Jego zdaniem „tylko maksymalne skupienie daje możliwości zbudowania czegoś wielkiego – zacznijmy od czegoś małego i wytrwale to rozwijajmy, jednocześnie odrzucając cały szum, który próbuje nas zdekoncentrować”.


Od kiedy prowadzi Pan obecną firmę i czym się ta firma zajmuje?
Obecną firmę prowadzimy od 2016 roku. Wcześniejszą firmę tworzyłem od 2015. Obecna firma – SkarpetkoweLove - zajmuje się sprzedażą, oryginalnych, wyprodukowanych w Polsce skarpetek online. Przede wszystkim skupiliśmy się na rynkach zagranicznych – potencjał wydaje się wręcz nie ograniczony i wysyłamy nasze skarpetki do ok. 30 krajów.

Jak powstał pomysł na Pana biznes?

Jak to często bywa, z przypadku i pasji. Jak byłem studentem pokochałem sushi – z miłości do sushi powstały sushi skarpetki, a ze skarpetek sushi – miłość do kolorowych i nietypowych skarpetek, a następnie miłość do e-commerce jako świetnego kanału sprzedaży

Dlaczego własna działalność, a nie etat?

Własna firma była moim marzeniem od lat, jak każdy Polak miałem i mam masę pomysłów na biznes, ale żaden nie był we mnie na tyle mocno, aby faktycznie przerobić go w biznes. To nie pomysł a jego egzekucja i uparte dążenie do celu jest najważniejsze. Przez pewien czas chciałem nawet być pucybutem. Żeby było śmieszniej dostałem nawet zgodę na taki punkt w Złotych Tarasach – w pewnym sensie byłbym samodzielnym przedsiębiorcą. Na szczęście szybko się wycofałem z tego pomysłu – nie chciałem pracy fizycznej i tak mało skalowalnej oraz zarabiania tylko w momencie, gdy poświęcam na pracę czas. Prawdziwe piękno własnej firmy to możliwość zarabiania nawet w momencie, kiedy nie poświęcamy na pracę czasu – o ile skupimy się na budowaniu firmy właśnie w taki sposób.

Co było dla Pana najtrudniejsze na początku prowadzenia własnego biznesu? Jakie miał Pan obawy?

Chyba najbardziej stresująca była utrata stabilizacji. Dziś nie lubię tego słowa, jest przereklamowane i powoduje więcej złego niż dobrego. Przez to słowo niejedna kreatywna osoba nie rozwija swojego potencjału, bojąc się o utratę stabilizacji. Kiedy podjąłem decyzję o założeniu własnej firmy, miałem stabilną pracę na etacie ze stałymi zarobkami. To naprawdę trudne dobrowolnie z tego zrezygnować – nigdy nie wiesz co będzie, a łatwo się przyzwyczaić do wygodnego życia. W takiej sytuacji zawsze wyobrażasz sobie najgorsze, że skończysz pod mostem bez środków do życia. W praktyce są minimalne szanse, że się tak wydarzy, ale trudno wtedy myśleć racjonalnie. Wygodnym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest inwestor, ale pamiętajmy, że inwestor rzadko inwestuje tylko w pomysł, dlatego jestem zwolennikiem rozpoczynania budowania biznesu po godzinach, aż przyjdzie taki moment, że będziemy musieli wybrać: albo rozwijamy full time, albo rezygnujemy z tego.

Jak sobie z tymi trudnościami i obawami na starcie Pan poradził?

Znalazłem inwestora – prywatną osobę, która uwierzyła w pomysł. To było wygodne rozwiązanie, przysporzyło też trochę problemów, gdyż inwestor nie wywiązywał się ze zobowiązań, natomiast firma rozwijała się na tyle dobrze, że mieliśmy możliwość spłacenia inwestora, co zrobiliśmy dość szybko.

Kto jest klientem produktów spod znaku Skarpetkowe Love?

W znaczącej większości są to osoby fizyczne z Europy Zachodniej, aczkolwiek coraz większy odsetek stanowią zamówienia hurtowe od firm.

Na jakie potrzeby odpowiada Pana produkt? Co wyróżnia Pana produkt?


Jeśli chodzi o sushi i pizza skarpetki to przede wszystkim są to gadżety prezentowe – kupując te produkty nasz klient dostaje gotowy, oryginalny prezent. Szczerze nie doceniałem tej branży, ale jest ona dość ciekawa. Klienci są w stanie wydać na prezent więcej niż na samego siebie. Dodatkowo w branży prezentowej praktycznie nie ma zwrotów – przecież nie oddajemy prezentów, prawda? Wadą tej branży jest duża sezonowość – grudzień to tzw. żniwa.

W jaki sposób zdobył Pan swojego pierwszego klienta i jak było z kolejnymi?

Szczerze nie pamiętam, ale wiem, że na pewno był to klient z e-commerce. Dużo pomógł nam post pewnego medialnego jegomościa – Yuriego Drabenta, czyli influensera w świecie social media, który jako jeden z pierwszych otrzymał nasze skarpetki i zrobił o nich post na FB – po tym poście posypały się zamówienia.

Skąd pozyskał Pan/i środki na uruchomienie działalności?

Środki z bieżącej pracy w korporacji i wspomniany wyżej inwestor.

Po jakim czasie Pana biznes zaczął przynosić zyski?

Rozumiem, że pytanie dotyczy zysków przewyższających koszty? Gdyby spojrzeć z perspektywy inwestora i następnie jego spłaty, to realnie trwało to co najmniej rok.

Na bazie swoich doświadczeń, które umiejętności wskazałby Pan jako kluczowe w prowadzeniu własnego biznesu i dlaczego?

Upór w dążeniu do celu i skupienie. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo jest się rozkojarzyć tzn. gdy już zaczniemy myśleć o robieniu biznesu, możliwości pojawiają się z każdej strony, a to fajne są social media, a to programowanie, a to e-commerce, a to w ogóle start-upy technologiczne są najbardziej trendy. Gdyby spytać kogoś na ulicy, w każdym z tych obszarów można znaleźć coś, do zrobienia, usprawnienia i zarobienia. Fakt jest taki, że tylko maksymalne skupienie daje możliwości zbudowania czegoś wielkiego – zacznijmy od czegoś małego i wytrwale to rozwijajmy, jednocześnie odrzucając cały szum, który próbuje nas zdekoncentrować. Z czasem zaczną się pojawiać nowe możliwości, ale możemy sobie na nie pozwolić dopiero w pewnym momencie – gdy nasza firma zarabia, a procesy są na tyle dobrze zbudowane, że mamy czas i ochotę angażować się w coś innego.

W jaki sposób można te umiejętności nabyć i rozwijać?

Przede wszystkim olbrzymią wiarą w to co robimy – jeżeli sam nie wierzysz, w to co robisz, to kto ma w to uwierzyć. Ponadto Twoją jedyną motywacją nie może być motywacja tylko finansowa – jeżeli tak jest, dla mnie to za mało, aby odnieść sukces. Musisz wierzyć, kochać swoją ideę – tak mocno, że gdy przyjdą problemy, ty będziesz miał tyle siły, aby obejść te problemy. Jednocześnie słuchajmy naszych nabywców i nie skupiajmy się na upiększaniu naszego produktu/usługi w nieskończoność. Gdy nie będzie klientów, najpiękniejszy produkt jest tylko najpiękniejszym, niesprzedawalnym produktem. Jestem wielkim zwolennikiem koncentrowania się na sprzedaży – jeżeli bezgranicznie wierzysz w swój produkt to go sprzedasz. A następnie ocenisz, jak było łatwo. Jeżeli bardzo trudno, to wtedy musisz się zastanowić, co jest nie tak, szanuj swój czas.

Jak wygląda Pana typowy dzień pracy we własnej firmie?

Lubię pracować w nietypowych godzinach – wtedy, gdy większość osób nie pracuje, czyli np. po godzinie 16 oraz w weekendy, często pracuję od 15 do 23 czy północy. Nie jestem rannym ptaszkiem, ale staram się wstawać do godziny 8. W ciągu dnia często poświęcam czas dla rodziny i dla siebie, jeżdżę na spotkania lub konferencje, rano poświęcam około godziny na najważniejsze maile, telefony, tak, aby żadne sprawy nie stały. Popołudniami siedzę przed komputerem.

Czy bywają momenty zwątpienia we własne siły i możliwości? Jeśli tak, to jak sobie Pan z nimi radzi?

Zawsze gdy przychodzi moment zwątpienia staram się odpocząć: albo aktywnie – bieganie lub siłownia lub spokojniej – czytam książki. Zauważam, że po zmianie zajęcia zawsze przychodzi moment, w którym zwątpienie mija, a problemy wydają się łatwiejsze do rozwiązania.

Gdyby otwierał Pan swoją firmę raz jeszcze, to zrobiłby Pan inaczej?

Zrobiłbym dokładnie to samo, co zrobiłem, ale szybciej. Mniej czasu poświęcając na myślenie, a więcej na robienie. To nasze działania weryfikują naszą skuteczność, a nie nasze myśli, plany czy marzenia.

Jakie stawia Pan przed swoim biznesem cele na najbliższy czas, co chciałby Pan osiągnąć w perspektywie roku, trzech, może dłuższej?

Ostatnio otworzyliśmy firmę w USA – w perspektywie najbliższego roku chcemy, aby sprzedaż w USA dorównała tej w Europie, a może nawet ją przerosła. Początki wyglądają obiecująco. Następnie mocno skupiamy się na budowaniu globalnej marki i poszerzaniu oferty produktowej. Moim osobistym celem jest automatyzacja jak największej ilości procesów, aby szybciej i z mniejszą ilością błędów powielać skuteczne schematy.

Co motywuje Pana do codziennej pracy nad rozwijaniem własnego biznesu?

Wiara w to, co robię i nieprzerwane zadowolenie z tego. Ciekawym jest świadomość patrzenia jak coś rośnie, kiedyś było ideą, dziś jest realne i zaczyna wykraczać poza pierwotne założenia. Dodatkowo, nie wierzę, w obecny system emerytalny – uważam, że na starość będziemy mieć tylko tyle, ile wypracujemy będąc zdolnym do pracy. Ja nie chcę na starość obniżać swojego standardu życia – wręcz przeciwnie.

Co oznacza dla Pana sukces i co Pan robi, aby ten sukces osiągać?

Sukces to dla mnie pełna kontrola swojego życia – możliwość robienia tego, co chcemy, gdzie chcemy i kiedy chcemy. Aby taki sukces osiągnąć, trzeba budować firmę, która daje taką swobodę, skupiać się na działaniach przybliżających do tego celu. Może podam przykład. Jak prawie wszyscy w dzisiejszych czasach uwielbiam podróżować, niestety większość z nas haruje przez cały rok, aby móc raz/dwa razy do roku spełniać swoje marzenia o podróżach. Ja natomiast staram się budować firmę, którą można prowadzić bez stresu jednocześnie podróżując, tak aby lokalizacja mojej pracy nie miała znaczenia – o ile mam komputer i dostęp do Internetu.

Co mógłby Pan doradzić osobie, która zastanawia się nad rozpoczęciem działalności na własny rachunek, własnej działalności? Proszę podzielić się trzema praktycznymi radami.

Zacznij od czegoś małego, od czegoś w co wierzysz tak mocno, że żadna sceptyczna opinia nie jest w stanie Cię od tego odwieźć. Zaczynając małym, minimalizujesz ryzyko niepowodzenia. Nie wyjdzie? Trudno. Zdobyte doświadczenie jest bezcenne i przyda się w następnym pomyśle.
Wiedza, wiedza i wiedza – myśl o biznesie w obszarze, który cię interesuje, każdy jest w czymś dobry – ty także. Wykorzystaj to w swojej idei biznesowej i zdobywaj wiedzę w tym obszarze. Dziś wiedza jest często darmowa.
Nie mów „Nie”. Dużo zależy od twojego nastawienia. Jeśli sam w coś nie wierzysz, nigdy nie zrobisz z tego biznesu.


***

Firma Skarpetkowe Love powstała w 2016 roku i działa w branży detalicznej e-handlu. Zajmuje się produkcją i sprzedażą niestandardowych skarpetek – m.in. przypominających sushi, w formie pizzy i w wielu innych wzorach. Firma działa na rynku polskim, ale także poza granicami kraju. Więcej informacji na www.skarpetkowelove.pl