Kiedy powstał Focus Event i czym się zajmuje firma?
Firma powstała w 2012 roku i zajmuje się kreacją i produkcją eventów. Głównie zajmujemy się wszelkiego rodzaju imprezami dla firm, korporacji. Zakres organizacji wydarzenia jest nieograniczony.
Kto jest klientem?
Każda firma z każdej branży. Właściwie nie ma ograniczeń.
Jak powstał pomysł na biznes?
Zarówno ja, jak i mój wspólnik, pracowaliśmy przy organizacji eventów w dużych agencjach. Przechodziliśmy różne szczeble kariery i spotkaliśmy się dwa razy w dwóch różnych agencjach i doszliśmy do wniosku, że nasz pomysł na to, jak powinna wyglądać firma działająca w tej branży różni się od pomysłów realizowanych w agencjach, w których pracowaliśmy. Stwierdziliśmy, że chyba jesteśmy na tyle odważni, silni i mocni, żeby spróbować zrobić to po swojemu.
Dlaczego własna działalność, a nie etat?
Przede wszystkim ze względu na możliwość realizowania swojego pomysłu, na swoich zasadach, według swojej koncepcji, którą wymyśliliśmy. Doszliśmy do wniosku, że ona jest dla nas po prostu dobra. Kiedy pracujesz na etacie, to musisz się podporządkowywać zasadom, które są wyznaczane przez twoich szefów. Musisz je respektować, wdrażać i z reguły nie masz zbytniego wpływu na zmiany.
Co było najtrudniejsze na początku prowadzenia własnego biznesu? Jakie miałeś obawy?
Najtrudniejsza na początku była myśl, czy to wszystko się uda. Własna firma to podjęcie bardzo dużego ryzyka. Pracując na etacie nie zastanawiamy się, skąd nasz pracodawca weźmie pieniądze. Ma po prostu wypłacić nam pensję. To była bardzo ryzykowna decyzja. Musieliśmy pamiętać, że będąc w miarę znanymi osobami na rynku eventowym, gdybyśmy sobie nie poradzili, to stracilibyśmy dużo w oczach innych „graczy” na rynku. Chodziło o wiarygodność, o nasz wizerunek, naszą twarz zawodową. Podejmując taki krok generalnie nie ma już odwrotu. Powrót do pracy dla kogoś, po czasie nieudanego samodzielnego prowadzenia firmy, w zasadzie nie wchodził w rachubę. Ponadto mieliśmy obawę, czy klienci będą chcieli nam zaufać. To, że pracowaliśmy z różnymi klientami w różnych firmach, nie oznaczało wcale, że ci klienci będą w ogóle chcieli spojrzeć w naszą stronę i zaprosić nas do przetargu.
Jak sobie z tymi trudnościami i obawami na starcie poradziliście? Mieliście jakiś dodatkowy sposób na przekonanie do siebie klientów?
Jedynym sposobem, który był to fakt, że od początku istnienia ta firma jest oparta na mnie i moim wspólniku, naszym doświadczeniu i tym, co osiągnęliśmy na rynku eventowym. To była pierwsza informacja, którą przekazywaliśmy klientom na różnych spotkaniach. Od samego początku postawiliśmy na jakość i kładliśmy nacisk na innowacyjność w robieniu imprez. One były bardzo trudne i wymagające, ale każda kolejna pokazywała, że robimy coś ciekawego, nowego i przełomowego. I to zwracało uwagę klientów. Najlepszym przykładem pokazującym, że to działało, był fakt, że w pierwszym roku działalności robiliśmy duży kongres dla firmy ESRI. Na tym kongresie był dyrektor marketingu firmy Asseco i kazał nas później odnaleźć i zaprosić do przetargu na galę, którą organizowała jego firma. Ostatecznie ów przetarg wygraliśmy i przez cztery kolejne lata robiliśmy duże gale tej firmy. One były bardzo innowacyjne i bardzo przełomowe, czego potwierdzeniem były nagrody, które za nie otrzymywaliśmy. Można powiedzieć, że sprzedawaliśmy naszą usługę przez pryzmat pracy, którą wykonywaliśmy. Mogę śmiało stwierdzić, że organizowane przez nas eventy są innowatorskie, bardzo zaawansowane technologicznie, a niektóre z naszych rozwiązań są realizowane po raz pierwszy w Polsce.
Czy te właśnie elementy wyróżniają Waszą firmę na rynku?
Mogę dodać także jeszcze wyróżnik, jakim jest jakość. Na samym początku powiedzieliśmy sobie jasno, że nie będzie żadnego kompromisu jeśli chodzi o jakość realizacji pomysłów na imprezy. Nigdy nie zakładaliśmy, że będziemy największą agencją, czy będziemy zatrudniać najwięcej ludzi, bądź mieć największe przychody. To nigdy nie było naszym celem. Tym celem było to, że na hasło Focus Event wszyscy będą wiedzieli, że oferujemy eventy najwyższej jakości. To było naszą główną filozofią działania – to się bardzo dobrze sprawdza, ponieważ wszyscy, którzy z nami pracują, wiedzą na jakim poziomie nasze imprezy są organizowane i co otrzymują klienci.
Skąd pozyskaliście środki na uruchomienie działalności?
Nie było tych pieniędzy. Zaczęliśmy w zasadzie od zerowego kapitału. Otrzymaliśmy co prawda pewne wsparcie w postaci sprzętu od firmy Focus z Krakowa, ale to bardziej też polegało na tym, że mogliśmy mieć poświadczenie, że współpracujemy z większą i już doświadczoną agencją. A tak naprawdę od początku musieliśmy walczyć o wszystko.
W jaki sposób zdobyliście pierwszego klienta i jak było z kolejnymi?
Kilka dni po decyzji o założeniu własnej firmy zadzwoniła jedna z agencji PR, która dostała do mnie kontakt od kogoś z moich znajomych. Zapytała, czy moglibyśmy zorganizować pokaz mody w Słupsku. Nasi znajomi pracujący w różnych agencjach PR wiedzieli, że podjęliśmy decyzję o własnej firmie i znali naszą pracę. Zresztą w tym samym czasie inna koleżanka – również z agencji PR – zaproponowała, żebyśmy ją wsparli przy konferencji firmy Oracle. Z małych rzeczy na początku powstawały coraz większe zlecenia.
Po jakim czasie biznes zaczął przynosić zyski?
Firma właściwie od samego początku na siebie zarabia. Nie było takiego momentu, w którym musieliśmy się martwić o zyski.
Mówi się, że prowadzenie firmy, to duże wyzwanie – czy też tak uważasz?
Podstawowa rzecz to jest świadome podjęcie decyzji, że chcę to robić. To nie może być na zasadzie spróbowania – trzeba być bardzo pewnym podejmowanej decyzji, mając jednocześnie na uwadze to, że nie ma się bladego pojęcia o tym, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Wszystko, co słyszałem o prowadzeniu firmy od innych osób, tak naprawdę nie miało żadnego pokrycia w rzeczywistości. Po drugie trzeba tę firmę robić z ludźmi. Uważam, że prowadzenie firmy w pojedynkę nie ma sensu. Branie sobie na głowę wszystkich rzeczy i prowadzenie w pojedynkę firmy, może w każdej chwili skończyć się katastrofą. Nie da się nad wszystkim zapanować. Dobrze jest mieć u boku partnera biznesowego, który ma inne kompetencje - co pozwala na wzajemne uzupełnianie się. Najważniejsze jest to, żeby ze wspólnikiem rozmawiać absolutnie o wszystkim. Ukrywanie czegoś – źle się kończy. Prowadzenie firmy to nie jest zabawa, to nie jest przygoda, o której można dowiedzieć się z amerykańskich filmów. To naprawdę ciężka praca.
Bywały momenty zwątpienia we własne siły i możliwości?
Zawsze są jakieś momenty zwątpienia. Przede wszystkim trzeba być jednak odpowiedzialnym za decyzje, które się podejmuje. Nie można się poddawać, bo to jest najłatwiejszą drogą. Nie można – po jakiejś porażce – trzasnąć drzwiami, obrazić się i zamknąć firmę. Trzeba szukać rozwiązań.
Gdybyś otwierał swoją firmę raz jeszcze, to zrobiłbyś coś inaczej?
Pewnie tak, bo nie miałem tej wiedzy. Z kolei gdybym miał tę wiedzę, którą zdobyłem przez lata, to na pewno wiele rzeczy poprawiłbym, wiedział, których błędów uniknąć. Najlepiej jednak uczyć się na własnych doświadczeniach.
Jak wygląda Twój typowy dzień pracy we własnej firmie?
Nie ma czegoś takiego jak typowy dzień pracy. A przynajmniej w naszej branży. A już na pewno nie jest tak, jak komuś może się zdawać, że przychodzi się do pracy na godzinę 11, wychodzi kilka godzin później, a pieniądze same płyną. To praca nierzadko kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt, godzin dziennie. Kiedy przychodzę rano do pracy, to nie wiem, co się wydarzy po południu. Mogę dostać telefon od klienta, że za tydzień jest do zrobienia bardzo ważny event.
Jakie cele stawiacie sobie przed biznesem na najbliższy czas?
Nie stawiam sobie bardzo sprecyzowanych celów na kilka, kilkanaście lat wprzód. Oczywiście planujemy na bieżąco wydarzenia, wydatki, inwestycje. Bierzemy także pod uwagę, że w danym roku będziemy wykonywać eventy dla konkretnych firm, z którymi jesteśmy związani umowami. Niemniej jednak nasza branża jest tak dynamiczna, nieprzewidywalna i zależna od tak wielu czynników, że nie ma sensu zakładanie dalekosiężnych celów. Możemy oczywiście realizować inwestycje w sprzęt, ludzi, albo prognozować dalsze kroki. Po czym może się okazać, że wolny miesiąc, który mieliśmy mieć po długich miesiącach ciężkiej pracy, jednak będzie pracujący, ponieważ mamy do wykonania bardzo ważne i zaawansowane wydarzenia. A może też być zupełnie odwrotnie: możemy mieć dokładnie zaplanowaną pracę na kilka tygodni, miesięcy, po czym okaże się, że z różnych względów – nawet po ostatecznych ustaleniach z klientami – wszystko zostanie odwołane. Ja życzyłbym sobie, żeby było stabilnie, żebyśmy mieli klientów, których posiadamy, pozyskali nowych, ale przede wszystkim nadal robili bardzo wysoko jakościowe imprezy.
Co motywuje Cię do codziennej pracy nad rozwijaniem własnego biznesu?
Trzeba przede wszystkim sobie uświadomić, że pieniądze nie są celem samym w sobie. Jeśli ktoś zakłada firmę, bo myśli, że w ten sposób będzie bogaty, to moim zdaniem nie powinien jej zakładać. Motywuje mnie chęć rozwoju, chęć zrobienia rzeczy, których nikt wcześniej nie zrobił, to posiadanie czegoś własnego, pod czym podpisuje się człowiek własnym nazwiskiem. Pieniądze są rekompensatą za ciężką pracę i pozwalają realnie poczuć, że decyzje, które się podjęło i kilka lat ciężkiej pracy, którą wykonałeś pozwala spełnić własne mniejsze bądź większe marzenia. Są taką sympatyczną nagrodą za to, że skoro tak ciężko pracujesz, to możesz sobie pozwolić na miesiąc wakacji. Jeśli myśli się o pieniądzach, jako nadrzędnym celu, to niszczy się całą koncepcję firmy, ponieważ one przesłaniają wszystko inne. Zawsze mówiliśmy, że jeśli będziemy dobrze robić swoją pracę, to pieniądze będą. To jest prosta zależność: jeśli jesteś dobry w tym, co robisz, klienci cię za to cenią, rynek cię dostrzega i wszyscy patrzą z szacunkiem i pochodną tego są pieniądze.
Co mógłbyś doradzić osobie, która zastanawia się nad rozpoczęciem działalności na własny rachunek, własnej działalności?
Przede wszystkim poradziłbym usiąść i na chłodno przeanalizować, czy faktycznie jest się na to gotowym. Najnormalniej w świecie wziąć kartkę i zapisać wszystko. Na tej podstawie ocenić, czy jest się gotowym: na poświęcenie, na mnóstwo pracy, czy mam kompetencje, żeby ją założyć, czy mam z kim ją założyć, czy dokładnie wiem, co chcę robić. Trzeba też sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jestem gotowy, żeby wszystkiego nauczyć się od zera. Założenie firmy nie oznacza tego, że już się wszystko wie, bo jest się w czymś dobry. Wręcz przeciwnie – wszystkiego trzeba będzie się nauczyć od zera: o prowadzeniu firmy, o jej funkcjonowaniu, o księgowości, podatkach i wszystkim innym. Druga rzecz jest taka, że uważam, że nie należy robić firmy samemu. Po trzecie – trzeba przeanalizować rynek, na którym chce się funkcjonować i wymyśleć to, w jaki sposób nasza firma będzie się wyróżniać. Nie jest filozofią np. założyć cukiernię, kiedy w okolicy jest ich już pięć. Można to zrobić, ale trzeba wiedzieć, jak zrobić to, żeby właśnie do naszej chcieli przychodzić klienci.
Co oznacza dla Ciebie sukces?
Dla mnie największym sukcesem jest to, że jeśli ktoś mówi na rynku „Focus Event”, to jednocześnie mówi, że „oni robią fenomenalne imprezy”. Marka Focus Event jest postrzegana na rynku bardzo jednoznacznie pozytywnie: że są to imprezy zaawansowane technologiczne, innowacyjne wydarzenia, które się z przyjemnością ogląda.
***
Firma Focus Event powstała w 2012 roku z inicjatywy Przemysława Witkowskiego. Tworzą ją ludzie, którzy wcześniej pracowali w agencjach eventowych. Focus Event zajmuje się kreacją i produkcją eventów. Głównie zajmuje się wszelkiego rodzaju imprezami dla firm, korporacji, czyli wydarzeń komercyjnych o charakterze promocyjnym z wykorzystaniem zaawansowanej technologii. www.focusevent.pl