Cierpienie Ukrainy dotyka osobiście każdego z nas. My chcielibyśmy spojrzeć na tę sytuację chaosu z perspektywy przedsiębiorcy…
Możemy mówić o co najmniej dwóch perspektywach - psychicznej i ekonomicznej. Z jednej strony chodzi o siłę wewnętrzną, by w sytuacji wojny obok nas zachować wiarę, nadzieję i mieć plan na działanie, a z drugiej – jak sobie radzić z niepewnością ekonomiczną. Jeśli prowadzimy biznes, który w większym stopniu opiera się na szeroko pojętej współpracy z Ukrainą (np. poprzez łańcuch dostaw czy pracowników z tego kraju), albo działamy w branży związanej z gospodarką czy polityką światową, rodzą się obawy co do wpływu sankcji i obostrzeń na naszą sytuację finansową. Te dwie perspektywy, w różnej kombinacji, kształtują nasz obecny dobrostan, który zależy zarówno od tej mocy wewnętrznej, jak i czynników zewnętrznych.
Co możemy zrobić, by mimo wszystko iść z nadzieją do przodu? Skąd zaczerpnąć energię do działania i pokonywania trudności?
Jej źródłem może być na pewno pomoc drugiemu człowiekowi, czym teraz wszyscy w Polsce żyjemy i w którą - z różnym natężeniem - się angażujemy. Musimy jednak pamiętać, że to wspieranie potrzebujących trzeba równoważyć z dbaniem o siebie i najbliższych. Wszystko po to, by sił na pomaganie, przygotowywanie mieszkań i domów starczyło nam na jak najdłużej. Tylko gdy zadbamy o siebie, jesteśmy w stanie wspierać innych. To dlatego w sytuacji awaryjnej w samolocie maskę tlenową najpierw rodzic zakłada sobie, a dopiero później dziecku. Dbajmy o fundamenty – wysypiajmy się, jedzmy, nawadniajmy się – to są podstawy, które odebrano obywatelom zaatakowanej Ukrainy. Tak szybkie tempo i ogrom pomocy, w której się czasem wręcz prześcigamy, nie śpiąc kilka nocy z rzędu czy prowadząc auto przez 20 godzin bez odpoczynku, może nas na dłuższą metę wykończyć. Musimy się zatrzymać, odpocząć i zadbać o siebie.
Co ze sferą psychiczną, tak zdruzgotaną widokiem dramatu w napływających ze wschodu informacjach? Co nam może pomóc w przywołaniu siebie, w przysłowiowym „zaparkowaniu” w tym chaosie?
Wyciszenie umysłu to drugi bardzo ważny warunek dobrostanu. Zauważyłam, że zaczynamy zadawać sobie pytania czy w obliczu wojny „wypada” nam robić coś, co w normalnych warunkach sprawia nam przyjemność - czy powinniśmy kontynuować lekcje tańca, nadal śpiewać w chórze, iść beztrosko na spacer do lasu? Odpowiedź brzmi tak! Te wszystkie aktywności to nasze naturalne antydepresanty. Zatem jeśli biegasz czy lubisz jakąś inną formę ruchu i dzięki temu wietrzysz głowę, rób to nadal. W ten sposób wyciszysz umysł, ukoisz nerwy. To wszystko działa jak terapia. Nie odbierajmy sobie tego.
To ważne, szczególnie gdy w tak stresującej sytuacji targają nami różne emocje – od złości i agresji po żal i smutek. Mogą się też pojawić wzajemne oskarżenia, choćby w miejscu pracy, gdzie osądzając swoją miarą możemy myśleć źle o kimś, kto w widoczny sposób nie angażuje się w pomoc czy w ogóle temat wojny tak jak my.
Trzeba pamiętać, że każdy z nas reaguje na stres w inny sposób. Niektórzy ruszają do działania, inni się wycofują, albo odczuwają niemoc, wpadają w panikę, stan zamrożenia. Tymczasem nie ma jednego dobrego wzorca zachowań. Mamy różne czujniki stresu i różne progi reakcji. Warto pamiętać, że odpowiadamy za swoje emocje i nie powinniśmy naszą pochopną oceną krzywdzić innych. Jeśli otoczenie w domu czy w pracy sygnalizuje nam, że za bardzo się wyżywamy na innych, powinniśmy inaczej ukierunkować nasze emocje – wybiegać je czy wykrzyczeć, znaleźć dla nich ujście, albo pomoc terapeuty. Do tej pory wojnę znaliśmy z historii, z opowieści babć czy dziadków. Pierwszy raz zostaliśmy skonfrontowani z takim strachem, lękiem i stanem zagrożenia, jakich dotychczas nie doświadczyliśmy. Dlatego możemy reagować w sposób zaskakujący nawet dla nas samych. Podobnie było na początku pandemii. Część z nas panikowała, robiła zapasy, nie wiedziała jak się zachować. Z czasem oswoiliśmy się z koronawirusem. Teraz jest podobnie. Obyśmy nigdy nie musieli oswoić tematu wojny…
Jak radzić sobie w sytuacji kryzysu i niepewności? Pamiętaj o kilku ważnych elementach!
- Dbaj o siebie – wysypiaj się, nie zapominaj o jedzeniu, nie rezygnuj z aktywności, które do tej pory cię odstresowywały;
- Szukaj wsparcia – spotykaj się z przyjaciółmi i znajomymi, nie bój się bliskości drugiego człowieka, która koi ból i strach;
- Pozwól sobie na przeżywanie emocji – rzucenie się w wir codziennych zadań, albo przyspieszenie tempa, to klasyczna ucieczka od emocji, która w dłuższej perspektywie nie poprawia dobrostanu. Czasem trzeba się przy jakimś uczuciu, które nas poruszyło, na chwilę zatrzymać, by następnie otrzeć łzy, zebrać się w sobie i żyć. Tak jak robią to dzieci z Ukrainy, które po przybyciu do Polski są nas początku pełne lęku i niepewności, ale po krótkiej chwili wybiegają radośnie na plac zabaw i choć na chwilę zapominają co je spotkało;
- Weź odpowiedzialność za swoje emocje - przyglądaj się sobie, swoim reakcjom na innych, miej więcej wyrozumiałości dla niespodziewanych zachowań, pamiętając że jesteśmy w takiej sytuacji po raz pierwszy w życiu; nie bój się też uśmiechu i radości, bo one budują twoją siłę;
- Przyglądaj się otoczeniu – reaguj na zło i agresję, staraj się szerzyć miłość, solidarność, dobro, troskę;
- Buduj różne scenariusze – chociaż planowanie ma dzisiaj zupełnie inne znaczenie i wymiar, niż jeszcze dwa lata temu (pandemia pokazała, że musimy być gotowi na coś zaskakującego), nie możemy z niego zrezygnować. Teraz trzeba być przygotowanym na różne scenariusze i nie popadać w skrajności nie robiąc zupełnie nic (bo i tak jest wojna) lub optymistycznie zaprzeczać rzeczywistości udając, że nic się nie dzieje.
Joanna Religa, dyplomowany i certyfikowany coach i mentor EMCC, Reiss Motivation Profile® coach, Reiss Profile® Master z certyfikatem Reiss Motivation Profile® - najnowszej metody diagnozowania indywidualnych wewnętrznych potrzeb człowieka, ekspert RMP w relacji z Klientem Indywidualnym w Instytucie Durkalskiego RMP Polska, egzaminator osób certyfikujących się na Reiss Profile® Mastera.