Inspiratornia

Człowiek powinien uczyć się po to, aby rozwiązać problem, który jest dla niego ważny, a nie po to, że ktoś każe mu się uczyć. W rozwiązywaniu problemów należy korzystać z wypracowanych przez naukę metod, zasad i pojęć – one stanowią bazową wiedzę. Warto jednak również wypracowywać nowe własne metody, bo to one są źródłem przewagi konkurencyjnej – przekonuje prof. Wojciech Cellary z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Proszę powiedzieć co jest najważniejsze w procesie uczenia się i jak powinien przebiegać ten proces?

Wśród młodych ludzi panuje przekonanie, że nie warto niczego uczyć się na pamięć, bo wszystko można znaleźć w internecie. Jednak po pierwsze, wiedza to nie zbiór niezależnych faktów, tylko związki między nimi. Aby kojarzyć fakty, trzeba znać fakty. Jeśli się ich nie zna, to nie można ich skojarzyć. Po drugie, aby wyrażać myśli, trzeba znać pojęcia, w szczególności pojęcia abstrakcyjne wypracowane przez naukę. Jeśli ktoś nie wie, co to jest funkcja haszująca, to nic na jej temat nie wymyśli, nie użyje jej, a nawet nie znajdzie w internecie, bo nie będzie wiedział, jak o nią zapytać. Specjalnie używam takiego pojęcia, które nie jest powszechnie znane, aby pokazać, że pewnych pojęć trzeba się świadomie nauczyć. Wreszcie po trzecie, aby rozwiązywać problemy, trzeba znać metody. I nie należy wymyślać koła od nowa, bo to jest niepotrzebne, trzeba stosować te metody, które są znane, sprawdzone i skuteczne, a wymyślać takie metody, których jeszcze nie ma. Te drugie zapewniają przewagę konkurencyjną.

Jak przekonać młodych ludzi do takiego spojrzenia na naukę?

Są dwie filozofie szkoły. Zgodnie z pierwszą, tradycyjną, szkoła powinna przekazywać uczniowi wiedzę, aby mógł on potem wykorzystując ją rozwiązywać problemy, przed którymi stanie. A druga filozofia jest taka – szkoła powinna uczniom stawiać problemy, aby sami, choć przy pomocy szkoły, poszukiwali wiedzy potrzebnej do ich rozwiązania. W jednym i drugim przypadku chodzi o przyswojenie wiedzy przez ucznia, ale to drugie podejście jest o wiele bardziej interesujące i motywujące, a ponadto wyrabia w uczniach te kompetencje, które są dzisiaj tak cenne: aktywność, przedsiębiorczość, zaradność i zdolność do współpracy z innymi. Człowiek nie powinien się uczyć, bo mu każą, tylko by rozwiązać problem, który uważa za ważny.

Czy Pan Profesor ma doświadczenie z takim nauczaniem?

Tak, stosujemy tę metodę dydaktyczną już na pierwszym roku studiów na naszej uczelni. Przychodzą do nas młodzi ludzie zaraz po maturze, który mają 19 lat. Wszyscy urodzili się w dobie internetu, wszyscy z internetu korzystają bez przerwy i życia sobie bez internetu wyobrazić nie mogą. Więc wielu ma postawę – czego niby o internecie można mnie jeszcze nauczyć, przecież wiem wszystko. A my im na początku zajęć mówimy tak – lubisz internet? Super, to teraz macie w dwuosobowych zespołach wymyślić innowacyjną usługę, którą można świadczyć przez internet. A potem przygotować dla niej szkic inwestorski, tak żebyście mogli przekonać bank, by dał wam kredyt na jej realizację. Przygotować model biznesowy, czyli odpowiedzieć na pytanie, jak będziecie na tej usłudze przez internet zarabiać na swoje życie. Opisać, jak byście zaimplementowali system świadczący waszą usługę, jakich narzędzi i kompetencji do takiej implementacji potrzebujecie. Wreszcie przygotujcie plan marketingu i sprzedaży.

I to działa?

Tak, to bardzo wciąga i angażuje. Nagle całe postrzeganie internetu im się odwraca – zamiast z perspektywy klikacza widzą internet z perspektywy elektronicznego biznesu. I zaczynają zupełnie inaczej myśleć. Ale czasami zdarza się student, który mówi – ja jestem zdesperowany, bo nie wiem, co wymyślić. Wtedy odpowiadamy mu – jak my panu powiemy co wymyślić, to dostanie pan niedostateczny i pana studencka kariera się zakończy. Proszę pomyśleć, jakich usług cyfrowych potrzebowałaby pielęgniarka, a jakich architekt, albo człowiek po zawale, albo paralotniarz – jest tyle zawodów i tyle różnych potrzeb ludzi. Proszę się zastanowić, dla kogo mógłby być pan użyteczny. Nie wie pan na czym polega model biznesowy? Tu jest biblioteka, a tu odpowiednie portale biznesowe w internecie – niech pan się dowie. Konsultujemy studentów, czyli mówimy im, co jest w tym, co wymyślili dobre, a co złe, ale nie podpowiadamy im, co zrobić. Wiedza w takim podejściu jest pochodną problemu, jaki im stawiamy, której muszą samodzielnie poszukiwać w różnych miejscach, oceniać, przetwarzać i dostosowywać do swoich potrzeb.

Czyli po prostu uwierz w siebie.

Właśnie. Ja nie oczekuję, że student powie mi na egzaminie, że umie coś zrobić, ja oczekuję, że to zrobi.

***

Prof. dr hab. inż. Wojciech Cellary jest informatykiem, kierownikiem Katedry Technologii Informacyjnych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. W trakcie swojej kariery zawodowej pracował na dziewięciu uczelniach, trzech w kraju i sześciu za granicą, we Francji i Włoszech. Ponadto był profesorem wizytującym w Macao i Portugalii. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się aktualnie na problematyce elektronicznego biznesu, elektronicznej gospodarki opartej na wiedzy, elektronicznej administracji i społeczeństwa informacyjnego. Jest autorem lub współautorem 10 książek, 22 rozdziałów w książkach, 14 redakcji książek i ponad 150 artykułów opublikowanych w czasopismach naukowych i materiałach konferencyjnych oraz wielu artykułów popularnonaukowych i publicystycznych. Był głównym organizatorem 41 naukowych konferencji krajowych i międzynarodowych, a ponadto członkiem komitetów programowych blisko 350 konferencji. Był liderem blisko 100 krajowych i międzynarodowych projektów naukowych i wdrożeniowych finansowanych z kraju i zagranicy. Więcej informacji http://www.kti.ue.poznan.pl/cellary