
W jaki sposób zdobyłeś doświadczenie jako networker?
Wiedzę o networkingu czerpałem na początku z praktyki – dołączyłem do YPI Networking – networkingu studenckiego. A potem poznałem Grzegorza Turniaka – jednego z mistrzów i pionierów w Polsce w tym obszarze. Tak się wtedy złożyło, że on chciał się nauczyć obsługi Facebooka, a ja dobrze to ogarniałem i pomogłem mu. Chwilę później dołączyłem do BNI – największej organizacji rekomendacji networkingowych na świecie. Po czasie spędzonym w BNI założyłem TEAM Kraków, czyli prowadziłem przez 6 lat swój własny Klub Przedsiębiorców, łączyłem ze sobą biznesy. Dzięki tym doświadczeniom bardziej rozumiem, jak działa networking.
Co byś powiedział o networkingu osobie, która stoi na progu swoich wyborów zawodowych, szuka swojej drogi? Do czego jest jej potrzebny?
Kiedy zastanawiasz się: co robić w przyszłości, jak to robić, czy założyć swoją firmę czy iść na etat i na jaki etat…? Myślisz o tym, kim chcesz być? I jak się odnaleźć w tej sytuacji pandemii? Tutaj z pomocą przychodzi networking. Można powiedzieć, że to magiczne słowo, które może przynieść Ci wiele dobrych owoców. Dlaczego? Jeśli dziś zaczniesz myśleć świadomie o budowaniu sieci swoich kontaktów, to ona przyda ci się zarówno w biznesie, w rozwoju zawodowym, ale też prywatnie.
Możesz na przykład kochać podróże i znaleźć fajną paczkę ludzi przez internet w czasie lockdownu, z którą później odbędziesz wspólną wyprawę.
Czyli chodzi o takie wyjście ze swojej skorupki i otwarcie się na innych? Co mi to da?
Tu powiedziałbym o dwóch poziomach głębszego sensu networkingu, który jest budowaniem relacji. Po pierwsze: to jest dla ciebie dobre, bo dzięki relacji będziesz żył dłużej i będziesz szczęśliwszy. Istnieją 75-letnie badania psychologiczne, jedne z najdłuższych na świecie (możesz obejrzeć na ich temat TED-exa), które w jasny sposób dowodzą: warto mieć relacje: albo dużo płytkich, albo kilka głębokich. W tym badaniu udowodniono, że bez relacji ludzie częściej chorują i szybciej umierają.
Drugi poziom: warto budować relacje, bo będziesz bardziej prawdziwy i dzięki temu – bardziej spełniony. W nawiązaniu do tego chciałbym zachęcić do obejrzenia kapitalnego wystąpienia Brené Brown – Potęga wrażliwości. Wrażliwość ma zasadnicze znaczenie w networkingu. Każdy z nas jest wrażliwy, ale próbujemy różnymi sposobami zabijać tę naszą wrażliwość: pracoholizmem, seksoholizmem, grami, hazardem. Dlaczego? Ponieważ się wstydzimy, boimy się, że ludzie zobaczą, jacy jesteśmy naprawdę.
Jeżeli odsłonimy się przed innymi, damy się poznać – to potencjalnie będziemy bardziej szczęśliwi.
Żeby móc to zrobić, trzeba ćwiczyć. Całe życie szukamy odpowiedzi na pytanie: kim jestem?, jaki jestem?, skąd to wiem? Poznajemy siebie, coraz lepiej rozumiemy, zmieniamy myślenie, perspektywy, pracujemy nad sobą – to jest ciągły proces, nigdy do końca siebie nie poznamy. Inni ludzie są w tym pomocni, działają jak lustro.
Co stoi na przeszkodzie budowania relacji w społeczeństwie czy biznesie?
Problemem jest to, że ludzie sobie nie ufają, nie znają się. To jeden z wniosków raportu “Bariery rozwoju innowacji” Fundacji Ashoka. Moim zdaniem budując pewnego rodzaju gęstość połączeń czy ilość połączeń w naszych społecznościach, przyczyniamy się do wzrostu zaufania pomiędzy ludźmi, a z tego wynika – mamy szansę na większą liczbę innowacji społecznych.
Postawiłbym głębszą hipotezę: im większą mamy sieć połączeń społecznych, im więcej ludzi się zna ze sobą – wtedy maleje szansa na liczbę konfliktów. Bo te wynikają często z braku poznania, nieznajomości przedstawicieli innych grup, nacji.
Gdyby przenieść to na biznes – coraz więcej firm rozumie, że nie może działać w próżni, że jest odpowiedzialna za swoje relacje z różnymi grupami interesariuszy, społeczeństwem, środowiskiem. Przytoczę tu koncepcję stworzoną przez profesora Jerzego Hausnera pod nazwą Open Eyes Economy – Ekonomia Otwartych Oczu, koncentrująca się na niematerialnych wartościach w biznesie. Koncepcja zakłada między innymi, że opłacalnym działaniem dla firm jest budowanie długofalowych relacji z kontrahentami. Jeżeli nam zależy na współpracy dwustronnej, relacji biznesowej to warto patrzeć na nią w dłuższej perspektywie, nie jednorazowo.
Jaka jest Twoja definicja networkingu? Co jest w nim najważniejsze?
Dla mnie takie fundamentalne pytanie brzmi, co w zasadzie jest walutą w networkingu? Czym się płaci, co się daje? Według mnie tą walutą jest właśnie zaufanie.
Z mojej perspektywy networking to rozmowa prowadząca do świadomej współpracy. I ta świadoma współpraca może dotyczyć zarówno rozwoju zawodowego, kontaktów biznesowych, jak i prywatnych.
Duża część ludzi, która siedzi w biznesie, trochę zapomina o tym, że to ma być współpraca, a nie jednostronne “wciskanie” innym produktów. To się niestety często zdarza wśród młodych, niedoświadczonych sprzedawców. W networkingu chodzi o wzajemną współpracę i obopólne korzyści. Ale korzyścią nie jest to, że ktoś zacznie korzystać z waszego produktu – to jest sprzedaż.
Jak sprawić, żeby ktoś mi zaufał i chciał ze mną współpracować?
Networking to jest przede wszystkim dawanie, dzielenie się. Chętniej będę współpracował z osobą, która przez lata wyświadczyła mi wiele małych przysług, w czymś mi pomogła. Ona sobie u mnie mówiąc metaforycznie “nazbierała punkty”, więc ufam jej. Wtedy, gdy ktoś taki prosi mnie o pomoc, przysługę, jestem skłonny mu np. zrobić coś taniej, szybciej, bo mamy zbudowaną relację. W tym sensie zaufanie jest walutą.
A jeśli połączymy zaufanie z wizerunkiem, silną marką osobistą – tworzymy wiarygodność swojej osoby. I to wiarygodność w dużej mierze sprawia, że kolejne osoby wchodzą z nami we współpracę.
Na co zwrócić uwagę w komunikacji, by budować głębsze relacje?
Warto pamiętać o czterech podstawowych kompetencjach komunikacyjnych: umieć prosić, przyjmować, dawać i słuchać próśb.
Jeśli jestem taką Zosią Samosią, nigdy nie poproszę nikogo o pomoc, to będzie mi trudno samodzielnie osiągnąć coś większego.
Trzeba tę pomoc umieć przyjmować, gdy ktoś składa taką propozycję, odpuścić dumę, pychę. Z drugiej strony nie opłaca się być egoistą, który jest zapatrzony w siebie, mówi “daj, daj, daj mi jak najwięcej”. Trzeba umieć dawać coś od siebie. I ostatnia kompetencja – dobrze słyszeć, o co jesteśmy proszeni. Możemy dawać innym rzeczy, które są nieadekwatne i inni wcale nie są pewni, czy je chcą. Te cztery podstawowe kompetencje warto moim zdaniem ćwiczyć całe życie.
Chcesz wiedzieć więcej o networkingu? Spotkaj się z Bartkiem Świstakiem Piotrowskim! Wpadnij na nasz webinar „Networking w praktyce” 24.03.21 (środa) – LINK
Bartłomiej Świstak Piotrowski – konsultant strategii w biznesie, przedsiębiorca, networker. Tworzy i koordynuje innowacyjne projekty takie jak: Eksperymentalna Agencja Reklamowa, Flying Octopus (turkusowy zespół game dev), Centrum Obywatelskie (inkubator NGO). Mocno zaangażowany w inicjatywy takie jak: Turkusowe Śniadania w Krakowie oraz Linkedin Local Kraków, które skoncentrowane są na dzieleniu się wiedzą. Twórca marki szkoleniowej Kraków Miastem Startupów i startupuj.pl. Założyciel takich inicjatyw networkingowych jak: TEAM Kraków (klub rozwojowo – networkingowy), Startupunity (ogólnopolski projekt dla liderów społeczności startupowych), Slow Business Academy (organizacja w trybie slow).
Przeczytaj także: