Uczenie się na błędach jest niezwykle popularne i zgadzam się, że jest niezbędne. Choć muszę przyznać, że nie rozumiem jednego fenomenu z tym związanego. Chodzi mi o wdzięczność za błędy. Większość ludzi, których poznałem, nawet jeśli próbuje być wdzięczna za błędy, to robi to niezdarnie. Bo ktoś im powiedział, że trzeba tak robić. Więc przyklejają sobie uśmiech i mówią, że są wdzięczni za błędy. I na tym koniec. Żadnych wniosków, upgrade’u, progresu. Uśmiechnąć się, być wdzięcznym i jak najszybciej zapomnieć. Dlaczego tak się dzieje?
Błędy traktujemy osobiście
Bądźmy szczerzy – błędy nie kojarzą nam się dobrze, a jak wyłożyłem w poprzednim artykule (O potrzebach w biznesie, czyli jak zmienić „muszę” w „chcę”), raczej unikamy rzeczy nieprzyjemnych. Jednocześnie nie da rady zupełnie się ich pozbyć. Co w takiej sytuacji? Najprościej jak to możliwe. Zamiast „uczyć się na błędach” – po prostu „uczysz się”. Zamiast „popełniać błędy”, ty „doświadczasz i wyciągasz wnioski”. Zwracaj uwagę na to, co i jak do siebie mówisz. Pisałem już o tym nie raz. Słowa mają ogromną moc, dlatego dbaj o to, by budowały pozytywny lub neutralny przekaz. Szczególnie w sytuacjach trudnych. Gdy zostajesz sam/a i możesz polegać wyłącznie na sobie. Czy to wystarczy? Pomoże, ale nie wystarczy, bo jest dużo większy problem…
Błędy traktujemy osobiście. Czyli myśląc o nich, odpala się wewnętrzny krytyk, dialog, nieważne, jak go zwiesz – chodzi o ten głos, który gada do ciebie: ale wpadka, dramat, wstyd, nie nadaję się… A to wpływa na to, jak się czujesz, co o sobie myślisz i co myślisz o swojej skuteczności. Co z kolei przekłada się na to, jakie wyniki dowozisz. Zatem – jak do tego podejść?
To tylko biznes. To nic osobistego.
I właśnie w taki sposób możesz do siebie mówić. (tu wstaw swoje imię), wydarzyło się „to i to”, doprowadziło do „tego”. Przyczyną jest „to”. I właśnie „to” usuwam z mojego życia. Koniec.
Oczywiście nie zachęcam (a wręcz zniechęcam) ciebie do takiego postępowania względem innych ludzi. Za to zdecydowanie zachęcam ciebie do takiego postępowania w sytuacjach, gdy coś poszło niezgodnie z twoim planem i w myślach zaczynasz siebie chłostać za niepowodzenie. Szkoda ciebie i twojej energii.
Jak to robić?
Najpierw najważniejsze – emocje na wodzy
Stało się to, co się stało. Normalnie i naturalnie. Na chłodno. Ani pozytywnie, ani negatywnie. Po prostu stało się to i to.
Tu masz zakaz samobiczowania i oddawania kontroli swoim emocjom, które wpędzają ciebie w bezproduktywną pętlę: nie udało się – do niczego się nie nadaję – ale mi z tym źle – czuję wstyd/złość itd. – co pomyślą sobie inni – teraz czuję jeszcze większy wstyd i złość – naprawdę do niczego się nie nadaję – ale mi z tym źle…
Tutaj jest też miejsce na pytanie: czy można coś ocalić, zminimalizować konsekwencje i w jaki sposób to zrobić? W tym momencie bardzo potrzebujesz swojego realnego spojrzenia na sytuację – w to ma iść twoja energia, zamiast w karmienie negatywnych albo pozytywnych emocji np. złości, wstydu czy odurzającego optymizmu i udawania, że jest lepiej, niż jest.
Nie potrafisz być wdzięczna/y za błędy? Nie szkodzi, nie musisz.
Odsuń emocje – tylko wtedy wyciągniesz wnioski z sytuacji, które nie poszły po twojej myśli.
Jak analizować niepowodzenia – krok po kroku.
Dalej – analiza
Analizujesz, co się wydarzyło. Krok po kroku, od samego początku. Najlepiej, gdy rozpiszesz to sobie na kartce. Szczegółowo i uczciwie wobec siebie. Nie udawaj, że jest lepiej, ani nie próbuj sobie udowodnić, że jest gorzej. To chwila absolutnej szczerości.
Co wpłynęło, że efekt nie jest taki, jaki miał być – zaznaczasz elementy procesu, które się do tego przyczyniły. Co konkretnie nie zadziałało?
Bierzesz pod lupę każdy z zaznaczonych elementów i zadajesz sobie pytania:
- gdzie jest jego początek? w planowaniu, w realizacji, czy gdzieś indziej?
- czego zabrakło? wiedzy, doświadczenia, uważności, konsekwencji, czy czegoś innego?
- czy byłam/em wystarczająco czujna/y? czy zignorowałem/em jakieś znaki ostrzegawcze?
- co takiego mną powodowało, że podjęłam/podjąłem takie decyzje (to bardzo głębokie pytanie, bo dotyczy tego, co się w tobie działo w momencie podejmowania tych decyzji – jakie były twoje motywy, jakie potrzeby zaspokajałaś/eś właśnie taką decyzją, jaki wpływ miały na to twoje emocje).
Oddzielasz to, na co miałaś/eś bezpośredni wpływ od tego, co było niezależne, losowe czy przypadkowe. W tym momencie widzisz, na ile większą kontrolę możesz mieć nad taką sytuacją przy kolejnym podejściu i jak wzrośnie szansa powodzenia.
Chcesz zrobić kolejny krok?
Poproś innych o opinię. Niech dzielą się z tobą swoim punktem widzenia. Proś o feedback i przyjmuj feedback. Jak robić to skutecznie? O tym piszę tu (Zamiast uczyć się na błędach, otwórz się na feedback).
Sprawdź się w Quizie
Przeczytaj także:
Inni mają inaczej niż ty. Jeśli to zrozumiesz, to wygrasz
Chcesz być skuteczny w biznesie? Musisz znać siebie. I to bardzo dobrze
Grzegorz Boguszewski – psycholog z dziesięcioletnim doświadczeniem w międzynarodowym biznesie i indywidualnej pracy z klientami z obszaru high performance (przedsiębiorcy, żołnierze, wolne zawody). Menadżer projektów rozwojowych (RMP Polska). Praktyk CX B2B i B2C – zarządzanie kompleksową obsługą klienta i procesem sprzedaży (m.in. Jaguar Land Rover). Wcześniej zaangażowany w tworzenie narzędzi do pomiaru inteligencji i osobowości oraz projekty z obszaru neuronauki (Wydział Psychologii UW, Instytut Biologii Doświadczalnej, Pracownia Testów Psychologicznych). Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskiej.