Internetowy savoir-vivre

"Nie ma cię w sieci, nie istniejesz”. Na pewno znasz to stwierdzenie, które dla wielu osób jest równoznaczne z: „Róbta, co chceta!” O ile do pierwszego należałoby dodać - „dla klienta i odbiorcy” – i wyjaśnia nam znaczenie funkcjonowania w sieci, o tyle drugie – w odniesieniu do wizerunku i działania w sieci – może być szkodliwe i działać jak miecz obosieczny.

fot. Fotolia.com

Każdy kto obejrzał przynajmniej jeden amerykański film, w którym pojawiają się policjanci, na pewno słyszał zdanie: „Wszystko, co powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie.” Ta właśnie formułka jest niezwykle aktualna, jeśli chodzi o treści, jakie publikujemy w Internecie. 

Siła mediów nowoczesnych

Zalew informacji, z którymi mamy styczność w Internecie – a w szczególności w mediach społecznościowych – jest ogromny. Na świecie w ciągu jednej (!) minuty w połowie 2017 roku prawie ćwierć miliona osób loguje się na Facebooku, na Snapchacie pojawia się ponad pół miliona zdjęć, na Twitterze publikowanych jest prawie 400 tysięcy tweetów, a na Instagramie umieszczanych jest prawie 30 tysięcy postów. Ważne, że wymienione dane nieustannie rosną. Mnogość treści – przeróżnej jakości – nie powinna zwalniać nikogo z przykładania wagi do tego, co umieszczamy w sieci. Wszystko to, co publikujemy ma wpływ na nasz wizerunek, to zaś z kolei może się przełożyć na reputację o nas – bez względu czy szukamy pracy, staramy się o zebranie pieniędzy w akcji crowdfundingowej, czy chcemy pozyskać klientów i kontrahentów. Wyniki badania przeprowadzonego w 2016 roku przez Gemius dla E-commerce Polska pokazują, że aż połowa respondentów uznaje opinie o sprzedawcy za istotny czynnik wpływający na jego wiarygodność. Inne badanie – Search Engine Land również z 2016 roku, które analizowało sposób zachowania użytkowników wyszukiwarek internetowych – wykazało, że aż 88% respondentów jest chętnych zaufać autentycznie wyglądającej opinii nieznajomej osoby w takim samym stopniu, jak recenzji wystawionej przez znajomego. 

Wirtualny ślad, realny zysk

Młodzi ludzie są nieustannie obecni w sieci i nie mają problemów z dzieleniem się przeróżnymi informacjami ze światem. Jednocześnie to właśnie Internet jest podstawowym źródłem informacji. Jeśli zależy nam na pozytywnym, profesjonalnym i poprawnym postrzeganiu naszej osoby, firmy czy projektu, musimy zadbać o jakie informacje i ślady pozostawiamy po sobie w sieci. Należy zwrócić również uwagę na to, że nawet najbardziej innowacyjny, rewolucyjny i niepowtarzalny – produkt nie wystarczy. Możesz mieć produkt lub świadczyć usługi, które są jedyne w swoim rodzaju, ale jeśli nikt się o tym nie dowie, to pomysł zostanie w sferze idei. Samo dotarcie z informacją także może być niewystarczające. Musisz zaistnieć w świadomości odbiorców. Jak? W sieci oczywiście! Jest mnóstwo źródeł, w których możesz zbudować swój wizerunek – jako profesjonalisty, ale także konstruować reputację prowadzonej firmy.  W jaki sposób? Gdzie? Masz być aktywnym 24 h? Z takim samym komunikatem? Odpowiedź na te pytania powinna doprowadzić do przygotowania solidnego planu działania.

Gdzie o tym mówić? Opcji jest wiele. Jednym tchem można wymienić kanał na YouTube, blog, profil na Facebooku, konto na Twitterze, profil na Instagramie, miejsce do meldowania na Foursquare, konto na LinkedIn, tablica na Pintereście, konto na Snapchacie, hashtag dedykowany, wrzutki na SlideShare, wirtualne portfolio w serwisach dla profesjonalistów. To tylko największe miejsca, w których można aktywnie komunikować się z klientami lub innymi odbiorcami. Chcąc być świadomym swojej obecności w mediach społecznościowych, nie możesz podchodzić do nich jako swego rodzaju pamiętnika, do którego wgląd masz tylko ty. Internet ma ogromną moc – łączy ludzi, firmy, projekty, idee, ale może też pogrzebać aspiracje w mgnieniu oka.

Znajdź swoją ścieżkę

Mnogość miejsc, w których można publikować treści w Internecie, może być już na wstępie paraliżująca lub co najmniej wprowadzająca lekki zamęt – to prawda. Jak wybrać odpowiedni kanał i taki typ komunikacji, żeby w zalewie informacji przebić się do klienta, na którym nam zależy? Odpowiedź nie jest prosta. Nade wszystko warto poznać swojego potencjalnego klienta i być dla niego dostępnym. Niezwykle istotne jest także dobranie odpowiedniego kanału, który będzie współgrał z dziedziną, w której się realizujesz.

  • Facebook jest najpopularniejszym i najbardziej dostępnym medium, w którym można zbudować szeroką grupę odbiorców, ale jest też medium uniwersalnym – świetnie sprawdzą się w nim treści lajfstajlowe, jak i specjalistyczne.
  • Instagram skierowany jest głównie do profesjonalistów i firm, których produkty i usługi bazują na obrazie.
  • Twitter to żonglerka słowna, ale też możliwość reagowania w czasie rzeczywistym, szybkiej wymiany myśli, kontaktu ze specjalistami z całego świata oraz wsparcie dla stron internetowych z większą ilością treści.
  • Pinterest to inspirowanie innych i świetnie może służyć przedsiębiorcom sztuk wizualnych, rękodzielniczych, ale także usługodawców i „dostawców” z branży FMCG.
  • YouTube pozwala na szeroką i nielimitowaną promocję za pomocą wideo – od prezentacji swojej innowacyjnej idei, przez oferowanie wsparcia w kwestiach technicznych rozwiązań IT, ale przez inspirowanie (np. pokazując filmy DIY – zrób to sam) innych do korzystania z naszego rozwiązania czy produktu.
  • LinkedIn to narzędzie głównie preferowane przez profesjonalistów z różnych branż do wymiany myśli, merytorycznych dyskusji, konsultowania aspektów funkcjonowania, ale także potencjalne i nieograniczone narzędzie networkingowe, czyli pomagające nawiązać kontakty biznesowe.

Poświęć trochę czasu, żeby sprawdzić, które firmy i gdzie są aktywne. Podpatruj, jak to robią najlepsi, inspiruj się, a następnie spróbuj znaleźć własny sposób na tworzenie treści. Weź także pod uwagę obszar, w którym zamierzasz działać i to, w jaki sposób chciałbyś być postrzegany.

Przeczytaj także:

Informacja – produkt podstawowy

Dlaczego warto łączyć się w grupy na Facebooku?