
Mówiąc o stresie w poprzednim artykule, zrobiliśmy rozróżnienie na stres sytuacyjny i długotrwały. Charakterystyczna dla stresujących zdarzeń mobilizacja nie jest niczym złym, co więcej: może pozytywnie wpływać na organizm (szybszy metabolizm, dotlenienie, lepsze krążenie). Gorzej, jeśli stan mobilizacji utrzymuje się zbyt długo.
Skutki regularnego i przewlekłego stresu (jakże znanego przedsiębiorcom) warto niwelować „regularnymi zachowaniami” czyli dobrymi nawykami. Zacznijmy od trzech nawyków, które działają na poziomie fizjologicznym i wspomagają właściwą gospodarkę hormonalną (analogicznie do metod redukcji stresu sytuacyjnego opisanych w poprzednim artykule):
- Regularny wysiłek fizyczny, sport – wspomagają produkcję endorfin, tzw. hormonów szczęścia.
- Ograniczenie kawy na rzecz dużej ilości wody (kawa utrzymuje wysoki poziom kortyzolu, hormonu stresu) i właściwa dieta – np. ciemna czekolada, płatki owsiane, pestki słonecznika, łosoś, jaja i ciecierzyca wspomagają produkcję serotoniny, hormonu dobrego samopoczucia.
- Nawyk świadomego oddychania, medytacja i dbałość o regularny sen – uspokajają i stymulują produkcję melatoniny, wspierającej uwagę i pamięć.
Trzy powyższe nawyki nie tylko dobrze sprawdzają się w sytuacjach stresowych, ale są też dobrą profilaktyką uodparniającą na skutki stresu w przyszłości.
Przekonania nieużyteczne…
Czwarty nawyk wiąże się z naszymi myślami. W każdej konfrontacji z trudną sytuacją nasz mózg produkuje różne przekonania na temat tego, co się właśnie dzieje. Klienci, którzy przychodzą do mnie po wsparcie przy wystąpieniach publicznych, z zaskoczeniem odkrywają treść swoich przekonań dotyczących występu. Uświadamiają sobie, że tuż przed prezentacją postrzegają widownię jako przeciwników i sędziów („zauważą każde przejęzyczenie” „czekają na moje potknięcie”, „pomyślą, że głupio gadam”, „wyśmieją mnie”), choć sami, czekając na czyjeś wystąpienie, nigdy tak o prelegencie nie myśleli.
Pokazuje to nam, że myśli i przekonania niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Są jedynie „oprogramowaniem”, którego używa nasz mózg do poradzenia sobie z trudnością.
Oprogramowanie to najczęściej jest nieaktualne, bo nabyte dawno temu w doświadczeniu, któremu towarzyszyły trudne emocje. Na przykład dziesięcioletni Jaś palił się ze wstydu, gdy odpytywany przy tablicy, publicznie musiał poradzić sobie z „jedynką”, a 20 lat później mózg Jasia sięga po tę samą reakcję przed wystąpieniem na konferencji.
… i użyteczne
„Przecież znam się na tym”, „chcą się ode mnie dowiedzieć czegoś nowego”, „jestem tu po to, żeby im pomóc” – to przykłady wspierających i prawdopodobnie bardziej realistycznych myśli, które warto w takich sytuacjach nawykowo „wkładać do głowy”. Czwarty nawyk nie jest prosty i wymaga treningu, a czasem wsparcia profesjonalnego psychologa lub coacha.
Niemniej nawyki wspierające ciało i umysł w walce ze stresem są bronią, nad którą możemy pracować samodzielnie.
Jeszcze potężniejszym zasobem jest oparcie się na relacjach z innymi, które sprawia, że zdrowsze jest zarówno nasze myślenie, jak i biochemia naszego organizmu. O tym m.in. będzie następny artykuł.
Ten artykuł to drugi z cyklu dotyczący radzenia sobie ze #stresem. Pierwszy z nich przeczytacie TU. Kolejny pojawi się wkrótce na naszym portalu.
Przeczytaj także:
Paweł Grzesik – trener biznesu, coach, aktor, reżyser. Właściciel firmy szkoleniowej Re-Aktor, pracuje jako trener Wszechnicy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opracował autorską metodę szkoleń technikami teatralnymi Re-Aktor. Odbył wiele kursów trenerskich i warsztatów, m.in. międzynarodowe szkolenia w Anglii, na Malcie i Belgii ukończone tytułem międzynarodowego trenera DBY-N. Realizował szkolenia dla firm m.in. z branży finansowej, doradczej, produkcyjnej, a także dla instytucji kulturalnych. Absolwent Polonistyki na UJ oraz Coachingu w Biznesie na UE w Krakowie.