Co dalej z naszym zaśmieconym światem?

Każde korzystanie w nadmiarze z dostępnych dóbr jest szkodliwe dla środowiska. Planeta nie posprząta tego, co my w rok wyprodukujemy - mówi Michał Paca, ekspert branży gospodarki odpadami, przedsiębiorca i społecznik w rozmowie z Anną Bichtą i Małgorzatą Polak z portalu Rozwijamy.edu.pl.

Od 2000 r. zajmujesz się zawodowo gospodarką odpadami, oczyszczaniem ścieków i energią odnawialną. Co sądzisz o regulacjach prawnych, które weszły niedawno w życie odnośnie sortowania śmieci i promowania recyklingu?

Recykling jako system przypomina trochę pudrowanie świni. Nie zastanawiamy się nad tym, co jest przyczyną problemu. Daliśmy sobie wmówić, że celem gospodarki odpadami jest właśnie recykling, a to nieprawda. Celem jest to, żeby tej odpadów było jak najmniej. Moim marzeniem jest, aby cała branża gospodarki odpadami zniknęła. W świecie, w którym żyjemy, ważne jest, by pieniądz był cały czas w obrocie, poprzez produkcję i sprzedaż. Ale gospodarka odpadami po tych produktach jest na ostatnich miejscach priorytetów rządzących.

Jak teraz działa ten system?

W systemie są producenci, konsumenci i firmy obsługujące gospodarkę odpadów. Producentom zależy na dużej produkcji, bo gwarantuje ona niskie koszty i zyski. Na konsumentów spada odpowiedzialność za recykling – to naszą rolą jest sprzątanie i segregacja. Z kolei branża odpadami jest zachwycona, bo ilość odpadów rośnie, a recykling jest promowany. Wmawia nam się teraz, że selektywna zbiórka się sprawdza. Producenci nie ponoszą kosztów śmieci, jakie tworzą. Firmy obsługujące odpady cieszą się, że rośnie np. liczba regulacji. Chociażby w przypadku wymogów związanych z koszami na śmieci. Mieszkaniec, mając tylko jeden kosz, daje firmie zbierającej odpady przychód X, ale przy 5 pojemnikach – jest to 2,5 raza więcej.

Nie wierzysz, że recykling rozwiązuje problem?

Promuje się zbiórkę selektywną, która nie ma sensu – nie sposób jest nauczyć 38 mln osób 72 zasad tej gospodarki. Ja na te 38 mln jestem w pierwszym promilu osób, które wiedzą, jak segregować i wyrzucać, ale tylko dlatego, że wiem, co się tymi odpadami potem stanie. Trzeba przyznać, że firmy PR branży produkcyjnej spisały się na medal, bo przez 12 lat wodziły za nos ministerstwa klimatu/środowiska tłumacząc im, że przerzucanie odpowiedzialności na nich pogrąży branże. A ich celem jest, żeby branża produkcyjna nie musiała rozwiązywać problemów, które sama tworzy.

Jak więc powinien wyglądać system gospodarki odpadami?

Powinien wyglądać następująco: producenci za cel stawiają sobie robienie opakowań, które będą wykorzystywali ponownie i biorą odpowiedzialność za system, który to zapewni. Konsumenci z kolei starają się nie wytwarzać odpadów, np. wchodząc do sklepu, wybierają nie plastikową, ale opakowanie zwrotne. Natomiast firmy z gospodarki odpadami rzeczywiście przetwarzają odpady i odsyłają je ponownie do produkcji.

Z 12 mln ton śmieci ponad połowa to opakowania. 30% to odpady organiczne i wiemy, jak z nich zrobić coś nowego, wykorzystać ponownie, robić nawozy. Marnotrawstwo żywności z tych 30% to jakieś 10%. 20% to obierki, części roślin, których nie jemy. Przedsiębiorstwo, którym zarządzam, zajmuje się właśnie bioodpadami, robimy z nich nawozy na rolników.

Chodzi więc, by odpadów było jak najmniej. Jak to zrobić?

Musimy zacząć gdzie indziej zbierać pieniądze na gospodarkę odpadami. My, mieszkańcy, nie powinniśmy płacić za to gminie. Powinniśmy płacić więcej w sklepach za produkty w opakowaniach, które nie zostaną wykorzystane ponownie: w pierwszej kolejności są to wszystkie opakowania zawierające plastik (w tym wielomateriałowe). Ta opłata byłaby zbierana na poziomie centralnym i rozdzielana między miasta i gminy proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Dla mieszkańców byłaby to motywacja finansowa do szukania produktów w opakowaniach zwrotnych (kaucja za nie byłaby zwrotna) albo do wybierania sklepów, które oferują produkty bez opakowań, albo pozwalają pakować produkty do własnych wielorazowych pudełek/butelek/słoików.

Gminy zyskają w ten sposób motywację do tworzenia przestrzeni dla sklepów, które wspierają niewytwarzanie odpadów. Gmina dostawałaby pieniądze proporcjonalnie do liczby mieszkańców, a im mniej na jej terenie wytworzonych zostałoby odpadów, tym mniejszy będzie dla niej koszt. Producenci znaleźliby się na rynku, na którym konsumenci szukają opakowań zwrotnych, a wygodne jednorazowe są dużo droższe. Rola rządu ograniczałaby się tutaj tylko i wyłącznie do stworzenia warunków, w którym producentom zacznie się opłacać dbać o środowisko, czyli wprowadzenia podatku od opakowań plastikowych i wielomateriałowych, z którego będzie finansowana gospodarki odpadami.

Dla mieszkańców priorytetem musi być myślenie, jak nie wytworzyć odpadów, a nie do którego kubła to wrzucić. Zresztą wprowadzenie takiego systemu również otworzyłoby ścieżkę do zmniejszenia liczby pojemników.

A co zrobić z plastikiem, który jest największym problemem?

Na tej planecie produkujemy 100 mln ton plastiku opakowaniowego rocznie, a przepustowość instalacji do recyklingu wynosi 10 mln ton. Oznacza to, że możemy sobie sortować i na 50 pojemników, ale i tak znaczna jego część trafi do gleby, rzek i oceanów. Bo na tej planecie nie ma co z nim zrobić. Państwo powinno pobierać opłaty od działań, które chcemy eliminować, a więc za produkcję plastiku także. Teoretycznie cały plastik możemy spalić, bo jest kaloryczny, ale spalanie go jest dopuszczalne tylko w bardzo zaawansowanych i bardzo drogich spalarniach, bo inaczej jest to niezwykle szkodliwe dla naszego zdrowia.

PET to ostatniej jakości plastik, który umiemy przetwarzać 3-4 razy, wszystkie bardziej miękkie plastiki nie nadają się do recyklingu. Reszta co najwyżej może zostać spalona. A to wprowadza problemy środowiskowe. Potężne koncerny stoją za PET i stale je promują. Mówiąc także, że ten plastik jest lekki, nie taki zły. Koncerny nie lubią być zmuszane do recyklingu. Zdarza się, że wielokrotnie przetwarzana plastikowa butelka w transporcie może pękać, a jak jedna butelka pęknie, to już cały transport wraca do fabryki. Jest to dla nich nie na rękę.

Jakie są pomysły, co z tym plastikiem robić?

Recykling to przetwarzanie plastiku, aby ponownie wykorzystać go w tym samym celu. My w związku z tym w Polsce źle korzystamy z tej nazwy, bo u nas plastik jest wykorzystywany do innych celów niż ten pierwotny. Np. z butelek robi się dywany, opaski na opakowania, buty itd. Ostatnio była radość, że można kupić sobie ubranie z butelek PET. Kłopot w tym, że kiedy je pierzemy, to emitujemy mikroplastiki do wód. Na poziomie marketingu cieszymy się, że plastik został ponownie użyty do stworzenia innego produktu, ale de facto tylko przesuwamy ten problem, a nie rozwiązujemy.

Dziś jest mowa o tym, że wchłaniamy wraz z żywnością i napojami tyle plastiku tygodniowo, ile konieczne jest do wytworzenia karty kredytowej. Jedna karta kredytowa tygodniowo!

Dziś ta branża nie ma pomysłu na plastik, a to ona powinna wziąć odpowiedzialność za jego utylizację. Są takie organizacje, które wystawiają dokument przyjęcia odpadów do recyklingu, założone przez te koncerny, które go produkują, więc na papierze jest, że zostaną wykorzystane do recyklingu, ale te towary są zrobione z tak złej jakości tworzywa, że już nie nadają się do przetworzenia. Teraz jest nadzieja producentów w recyklingu chemicznym, na przetwarzanie pod wpływem temperatur, zmian struktur itd. Niestety trudno jest znaleźć informacje na temat produktów ubocznych takich procesów.

Czy są rynki, które sobie radzą dobrze z odpadami?

Moim zdaniem najlepiej radzi sobie Bhutan, gdzie praktycznie nie ma odpadów. Oni nie wpuszczają do siebie plastiku, a pozostałe surowce wykorzystują ponownie. Szkło można używać wielokrotnie, metal można przetopić, papier można poddać recyklingowi. Jedynym problemem w tym systemie jest plastik, którego nie umiemy w skali technicznej zebrać i przetworzyć ponownie.

Uważam, że jeśli chodzi o gospodarkę odpadami, to Polska radzi sobie lepiej niż Zachód Europy. W UE są statystyki: chwalimy tych, którzy mają wysoki poziom recyklingu, a piętnujemy tych, którzy mają niski poziom. Ale to nie oddaje istoty sprawy. Dla przykładu Niemcy wytwarzają 550 kg odpadów na mieszkańca i z tego 65% zostaje poddane recyklingowi. To znaczy, że ok. 180 kg odpadów na mieszkańca jest spalane, bezpowrotnie wyrzucane, tracone, składowane. A w Polsce tworzymy 300 kg odpadów na mieszkańca, a i mniej wyrzucamy bezpowrotnie, bo nasz recykling jest na poziomie czterdziestu kilku procent. Oni więcej finalnie marnują więcej niż my. Celem powinna być mniejsza ilość składowanych lub spalanych odpadów, a nie poziom recyklingu. Wtedy jest większa motywacja do ograniczania odpadów w każdym gospodarstwie.

Jakie więc mamy przesłanie dla indywidualnych osób, przedsiębiorców, bo to temat dotyczy każdego z nas.

W obszarze prowadzenia działalności bardzo fajnie, że są startupy, które tworzą opakowania biodegradowalne, z recyklingu. Byłoby świetnie, żebyśmy byli prekursorami w tym trendzie, bo zapewne z czasem przyjdą odpowiednie regulacje z UE. Produkcja i sprawna logistyka opakowań zwrotnych to dobry kierunek, bo prawdopodobnie jest to rozwojowy biznes i na pewno warto zrobić coś dobrego dla środowiska.

Rzecz jednak w tym, że musi zmienić się nasz model konsumpcji. Potrzebna jest nam większa świadomość, odpowiedzialność, czasem zwyczajne zrezygnowanie z wygody, pewne wyrzeczenia.

Widzę tu dwie podstawowe dobre praktyki:

  • wybieram produkty bez opakowania, jeśli to możliwe,
  • wybieram towary zapakowane w opakowania zwrotne – szkło, metal, papier. W ostateczności sięgam po jednorazowy plastik.

Każde korzystanie w nadmiarze z dostępnych dóbr jest szkodliwe dla środowiska. Planeta nie posprząta tego, co my w rok wyprodukujemy. Zakupami kompensujemy sobie, że nasze życie pędzi i mamy mniej czasu na kontakty z bliskimi. Mylimy przyjemność z poczuciem szczęścia. Konsumpcja daje przyjemność, ale na pewno nie szczęścia. Musimy się nauczyć, jak żyć bardziej, mając mniej.

 

Przeczytaj także:

W prowadzeniu biznesu przyświeca mi myśl o praprawnukach

Potencjał Internetu Rzeczy jest ogromny

Michał Paca – ekspert gospodarki odpadami, współtwórca takich firm jak Bioodpady.pl i Ziemia Polska, fundator programu edukacyjnego School of Life i współzałożyciel Fundacji Las Na Zawsze. Autor bloga Sortownia opinii

 

Fot. Archiwum prywatne