Gdy przyjechałam do Doliny Krzemowej zupełnie nikogo nie znałam i w pewnym sensie przypadkowo natrafiłam na środowisko start-upów, choć w Dolinie trudno na nich nie natrafić. Ci ludzie absolutnie mnie zafascynowali – swoimi pomysłami, siłą przebicia oraz faktem, że rzeczywiście działają i po prostu robią swoje. I tak powstała moja pierwsza książka – „Igrzyska talentów w Dolinie Krzemowej”, która jest zbiorem wywiadów z młodymi Polakami rozwijającymi z wielkimi sukcesami swoje start-upy w Kalifornii. Rok później powstała kolejna – “Kobiety globalne w świecie start-upów”, której celem było pokazanie, jak funkcjonują przedsiębiorcze Polki w Dolinie Krzemowej.
Chcesz dowiedzieć się, czego mnie te rozmowy nauczyły? Oto kilka moich rad i przemyśleń dla tych, którzy marzą o Silicon Valley – może to właśnie miejsce dla ciebie…? A może po prostu zainspirujesz się do działania tu i teraz w twoim biznesie czy pracy zawodowej?
Wybierz się do Doliny Krzemowej
Namawiam cię – pojedź do Doliny Krzemowej, żeby pooddychać tym dolinowym powietrzem, żeby nabrać dolinowego mindsetu, czyli tego sposobu myślenia. Namawiam jednak, żeby najpierw się bardzo dobrze do tego wyjazdu przygotować przez zadanie sobie pytania: po co chcę tam jechać? Jaki jest mój cel?
Nie warto martwić się wizą ani przejmować, że niewystarczająco dobrze mówimy po angielsku, bo w Dolinie ponad 60% osób zatrudnionych to cudzoziemcy. Dolina Krzemowa jest miejscem bardzo otwartym.
Nie każdy biznes jest start-upem
Dzisiaj wszyscy budują start-upy. Według mnie „start-up” jest słowem nadużywanym, ponieważ nie każdy biznes nim jest. Start-up wyróżnia kilka cech: innowacyjność, szybka skalowalność i dofinansowanie przez fundusze VC, czyli venture capital. Start-up nie będzie dofinansowany przez pożyczkę z banku, a już na pewno nie przez środki z Unii Europejskiej. No i start-up czasem kończy się exitem, czyli zostaje sprzedany.
Daj coś z siebie
Jest takie znane powiedzenie w Dolinie pay it forward – podaj dalej, czyli najpierw daj coś z siebie, a następnie to do ciebie wróci. Najpierw ja pomogę tobie, a potem ty pomożesz mnie. Niestety wielu Polaków przyjeżdża do Doliny z takim nastawieniem „ja teraz mam start-up, a w Dolinie wszyscy finansują start-upy, no to teraz mój start-up zostanie również sfinansowany, bo mi się to należy”. Wyczulam was bardzo mocno, nie miejcie takiej roszczeniowej postawy. Najpierw zaoferujcie swój pomysł, swój start-up właśnie, swoją wiedzę, zaoferujcie siebie. Na pewno macie bardzo dużo do zaoferowania. Zawsze dajcie coś od siebie, a potem dopiero oczekujcie, że będzie wam dane, a będzie, bo Dolina naprawdę bardzo się wspiera.
Naucz się słuchać i miej otwartą głowę
To „naucz się słuchać” wydawałoby się, że jest oczywiste, ale wcale nie jest. W Dolinie trzeba się ciągle uczyć, a nie mieć rację, jak mówił jeden z rozmówców w mojej książce – Marcin Treder. Zauważył on, że właśnie Polacy bardzo często przyjeżdżają do Doliny z nastawieniem, że mają swoją wizję rzeczywistości i są przekonani, że wiedzą LEPIEJ. A chodzi o to, żeby wsłuchiwać się we wszystkie zdania i podpowiedzi, które otrzymamy, a najbardziej umieć przyjmować słowa krytyki, dzięki której możliwa jest zmiana naszego start-upu, jego rozwój. W Dolinie masz szansę spotkać najwybitniejsze umysły i doskonałych przedsiębiorców, którzy naprawdę znają się na biznesie i rozumieją go o wiele dojrzalej i lepiej niż Europejczycy.
Trochę o feedbacku
Nie tylko samo przyjmowanie feedbacku, zwłaszcza negatywnego, jest trudne, ale ważniejsze jest jeszcze jego pozyskiwanie. Nie zawsze feedback do nas przyjdzie, tak naprawdę trzeba się o niego w pewnym sensie prosić, trzeba go szukać. Im więcej informacji zwrotnej otrzymasz, tym lepiej. Feedback pozytywny jest przyjemny, ale ważne jest, żeby nie spocząć na laurach. Natomiast motorem rozwoju start-upu, produktu czy usługi jest umiejętność przyjmowania feedbacku negatywnego, który niejednokrotnie może być wręcz upokarzający, dotykać nas osobiście, ale nie można się zrażać. Jeśli chcesz pracować nad swoim produktem czy usługą, musisz zwracać się do klientów, do potencjalnych klientów, do partnerów biznesowych, doradców, żeby wypowiedzieli się na temat tego, co robisz i wysłuchać, czego oczekują, co powinieneś zmienić.
Buduj network i otaczaj się mądrzejszymi od siebie
Budowanie networku jest sztuką. Pierwszą rzeczą, jakiej trzeba się w Dolinie nauczyć, to mówić w bardzo krótkim czasie o swoim pomyśle w sposób, który zainteresuje potencjalnych inwestorów, czyli pitchować. Trzeba się po prostu umieć sprzedać, co wcale nam Polakom łatwo nie przychodzi, w przeciwieństwie do Amerykanów, którzy są w tym mistrzami. Trzeba zacząć od napisania na kartce trzech intrygujących zdań o sobie. Następnie przetrenować kilka razy, tak żeby zainteresować naszego rozmówcę z zupełnie innego kręgu kulturowego, który ma parę minut, żeby z nami porozmawiać. W Dolinie na różnorodnych spotkaniach można spotkać top of the top świata biznesu, twórców Google, PayPal, Apple, którzy są otwarci na rozmowę, a ich wiedza i mądrość są bezcenne i niezwykle inspirujące. Kluczem jest nawiązywanie relacji i prezentacja siebie, swojego produktu. Nie należy się również wstydzić zadawania pytań i odsłaniania, że się czegoś nie wie. Do Doliny przyjeżdża się po wiedzę, której nigdzie indziej się nie dostanie.
Network nie polega na tym, że po prostu wymieniamy się wizytówką – chociaż od jej wyrobienia trzeba zacząć. Network to jest mozolna praca i trzeba się nad nim napracować. Stwórz e-mail po angielsku i wysyłaj go do spotkanych wcześniej osób. Pisz e-maile do ludzi, o których myślisz, że nigdy ci nie odpiszą. Dzwoń do nich. Idź do ludzi i osiągnęli sukcesy. Idź z twoim pomysłem, ze start-upem, z twoją osobowością, mądrością. Pukaj do wielu drzwi. Mierz wysoko, myśl szeroko.
Znajdź mentora
Dobry mentor jest naprawdę nieocenionym źródłem wiedzy, jest po prostu na wagę złota. System mentoringu funkcjonuje doskonale w ekosystemie Doliny Krzemowej. Jak go znaleźć? Kiedyś na konferencji usłyszałam zdanie i lubię je powtarzać: nigdy nie podchodź do mentora z pytaniem, „czy chciałbyś być moim mentorem?”. Zawsze podchodź do mentora z konkretnym pytaniem, które dotyczy twojego start-upu, żeby ten człowiek widział, że pracujesz nad konkretnym problemem. Dolina Krzemowa naprawdę cały czas pracuje i ludzie generalnie nie mają czasu na bycie mentorami, ale chcą pracować z ciekawymi ludźmi, chcą robić ciekawe rzeczy i chcą zarobić przy tym pieniądze. A więc pokaż, że pracujesz, pokaż, że myślisz, bądź interesującym rozmówcą.
Finansowanie w Dolinie Krzemowej.
Nie przyjeżdżaj tylko po pieniądze do Doliny Krzemowej, bo nie otrzymasz finansowania w podróży dwutygodniowej czy nawet w podróży dwumiesięcznej. Finansowanie otrzymasz dopiero, gdy masz zbudowany swój network, gdy masz ludzi, którzy cię znają, którzy cię polecą kolejnym inwestorom. W każdy start-up inwestuje kilka podmiotów, zbieranie pieniędzy na produkt zajmuje przeciętnie pół roku, a bywa że dłużej. Na pewno trzeba chodzić na spotkania z inwestorami, mentorami, doradcami, na spotkania z konkurencją. To jest też bardzo istotne, w Dolinie konkurencja rozmawia ze sobą.
Inwestorzy inwestują w ludzi, których lubią, których mieli czas poznać, którzy są inteligentni, mają szerokie horyzonty, z którymi mogą porozmawiać na różne tematy, nie tylko o biznesie. Inwestują oczywiście w bardzo dobry pomysł, w przemyślaną strategię, ponieważ chodzi im o potencjalnie duży zysk. A więc miej otwartą głowę, myśl, interesuj się wszystkim, bo to naprawdę zwiększy twoją możliwość pozyskania środków.
O porażkach
W Dolinie, gdzie cały czas się ogromnie ryzykuje, gdzie cały czas się pracuje, porażki się zdarzają. Ale nie jest prawdą, że panuje tam “kult porażki”. Faktycznie przyzwolenie na porażkę o tyle istnieje, że im więcej ich poniesiesz, tym jesteś silniejszy, mądrzejszy, bogatszy w doświadczenie. Kluczowym jest jednak, aby nie powtarzać tych samych błędów. Powinęła ci się noga, to się zdarza. Ale naucz się na tym błędzie i to, co możesz naprawić, napraw. Jeśli możesz znaleźć inną pracę dla twojego zespołu, to znajdź. Pozamiataj po tej porażce i uważaj, żeby ci się noga drugi raz nie powinęła.
Rynek globalny
Możesz sprzedawać swój produkt czy usługę na rynku polskim, ale dopiero gdy wyjedziesz do Doliny, zrozumiesz, że ten 40 milionowy rynek to trzy chińskie miasta. Dlatego jeśli twój pomysł jest innowacyjny i skalowalny, od samego początku myśl o nim globalnie.
Nie ma tak naprawdę żadnej ściągawki na to, jaki start-up osiągnie sukces i jak ten sukces sobie zaprojektować. Wyjdź poza strefę komfortu, wyjdź z tego “lokalnego miasteczka”, gdzie wszystkich znasz, gdzie wiesz na jakie spotkanie pójść, z kim porozmawiać. Mam takie ulubione zdanie: if you swing small, you stay small. Think big and the sky’s the limit.
Ostatnie rady:
- timining – moment wstrzelenia się w rynek jest absolutnie kluczowy dla każdego start-upu; inwestorzy wykładają pieniądze na to, co jest aktualnie modne;
- zespół – to podstawa; musicie się dogadywać, musicie się lubić, bo będziecie pracować ze sobą czasem 24 godziny na dobę;
- pilnuj kasy – founderzy uwielbiają żyć na kredyt i to nie działa; nie musicie mieć rozpasanych biur, możecie iść do coworkingu; nie wydawajcie kasy, której nie macie, bo nie warto;
- miej misję – ciągle pytaj, jaki jest cel tego, co robię? co chcę osiągnąć?
- hope for the best, prepare for the worst – miej nadzieję na najlepsze, ale bądź przygotowany na najgorsze.
***
Marta Zucker – autorka książek: „Igrzyska talentów w Dolinie Krzemowej”, 2015 – zbiór wywiadów z młodymi Polakami rozwijającymi z wielkimi sukcesami swoje start-upy w Kalifornii oraz “Kobiety globalne w świecie start-upów”, 2016, książka, której celem było pokazanie, jak funkcjonują przedsiębiorcze Polki w Dolinie Krzemowej. Absolwentka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także podyplomowych studiów z zakresu Prawa i Zarządzania oraz Marketingu na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Stypendystka uniwersytetu Eötvös Loránd Egyetem w Budapeszcie. Obecnie współpracuje ze środowiskiem start-upów w Dolinie Krzemowej i w Polsce.